Cała sytuacja miała miejsce w lidze w Indonezji. Podczas niedzielnego meczu Persela - Semen Padang kontuzji doznał 38-letni bramkarz gospodarzy, Choirul Huda. Podczas akcji w obronie ubiegł rywala i zderzył się z pędzącym kolegą, Ramonem Rodriguesem.
Bramkarz, po uderzeniu kolanem w głowę, długo się nie podnosił, wkrótce stracił przytomność. Na murawę wjechała karetka. Już wtedy rozpoczęła się walka o życie Hudy. Piłkarz trafił do szpitala, jednak lekarze trzy godziny później stwierdzili zgon.
Zawodnicy, którzy poszli po spotkaniu odwiedzić kolegę, byli w szoku. Okazało się, że golkiper doznał urazów szyi, głowy i karku. Nie udało się go uratować.
- Jesteśmy strasznie smutni, łączymy się w bólu z rodziną naszego zawodnika. Kiedy lekarze zajmowali się nim na murawie, czuliśmy, że to może być coś poważniejszego, jednak nigdy byśmy nie powiedzieli, że ta kontuzja skończy się tragicznie - powiedział menedżer gospodarzy, Win Bernadino.
Zobaczcie całą sytuację:
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie
RIP
Bramkarza zniesli z boiska i to normalna procedura, że gdy zasłabł został zabrany do szpitala. Piłkarze nie wiedzieli co się stało z br Czytaj całość