W październiku zeszłego roku Mariusz Pudzianowski wraz ze swoją ekipą wszedł do hostelu w Andrychowie, w którym akurat przebywali goście weselni. Były strongman kazał oddać klucze, wyłamał zamki, a z części pokojów powynosił meble i sanitaria. Do nagrania z całego zdarzenia dotarli dziennikarze "Super Expressu".
- Kiedy kupiłem 50 proc. hostelu dostałem klucze do 3 i 4 piętra - słychać na filmie Pudzianowskiego, który z działania tłumaczył się policji. Na miejscu widać też właściciela pensjonatu, który mówił, że to jego była żona sprzedała część udziałów. - Problem w tym, że sprawa majątkowa jest nierozwiązana, więc akt notarialny jest wobec mnie nieważny - informował pan Andrzej.
Pudzianowski zamierza podwyższyć standard swojej części hotelu i z tego powodu jego ekipa wyniosła wyposażenie niektórych pokoi. Sam zainteresowany nie chciał komentować sprawy na łamach gazety. - Jestem współwłaścicielem tego hotelu. W każdej sprawie sąd przyznaje mi rację. To ten pan działa niezgodnie prawem, to on ma sprawy karne w toku, nie ja - czytamy.
Zobacz też: "Pudzian" zabrał głos ws. związków partnerskich. "Jedźcie do Francji, tam się możecie całować"
Aktualnie Pudzianowski przechodzi rehabilitację po kontuzji, której nabawił się na ostatniej gali KSW w walce z Szymonem Kołeckim. 42-latek zerwał mięsień w udzie i nie mógł kontynuować pojedynku. Po zabiegu do klatki będzie mógł wejść najwcześniej za 4 miesiące (WIĘCEJ).
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" (highlights): najlepsze akcje z gali KSW 47