Prawie wszystkie wydarzenia sportowe w Polsce, z powodu pandemii koronawirusa, odwołano. Wyjątkiem była gala FAME MMA 6. Organizatorzy do samego początku wydarzenia walczyli, żeby zgodnie z prawem, można było ją przeprowadzić.
Zrezygnowali z udziału publiczności i organizacji gali w hali. Wybrali na miejsce wydarzenia studio telewizyjne, ale i tak nie było pewności, czy zmagania będzie można przeprowadzić. O samej gali było bardzo głośno. Media prześcigały się w kolejnych informacjach o Fame MMA 6. Wydawało się, że takie zainteresowanie medialne galą wpłynie pozytywnie na sprzedaż PPV.
Przypomnijmy, że trzeba było wykupić odpowiedni pakiet (za 19,99 zł), żeby w internecie na żywo móc obserwować galę. Duże nagłośnienie w mediach nie spowodowało jednak rekordowej sprzedaży pakietów Pay Per View (z ang. płacisz za oglądanie).
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): Toledo brutalnie znokautowany, popis Ormanowa na ACA
- Nie mamy rekordu. Było daleko do rekordu. Najważniejsze, że udało nam się to przeprowadzić, że zrobiliśmy to w sposób bezpieczny. Kontrole policji, sanepidu, powiatowego inspektora nie zgłosiły zastrzeżeń. Zostało uznane, że to co robiliśmy było w granicach i zgodnie z prawem - powiedział Krzysztof Rozpara dla portalu mmanews.pl.
- W obecnej sytuacji, przy tym wszystkim co dzieje się w kraju, przy tym jak to wyglądało, sprzedaż była na poziomie bardzo satysfakcjonującym. Jesteśmy bardzo zadowoleni - dodał współwłaściciel organizacji Fame MMA (promująca walki youtuberów i influencerów).
Przypomnijmy, że w walce wieczoru Fame MMA 6 Marcin Najman przegrał w pierwszej rundzie z Piotrem Piechowiakiem. Pełne wyniki gali znajdziesz TUTAJ.
Czytaj także:
Kolejna gala również w studiu. "Zanim sytuacja się wyprostuje"
"To rozrywka i kabaret". Jan Błachowicz stanowczo o organizacji