Bardzo mocny wpis Justyny Kowalczyk ws. sytuacji w Polsce. Internauci podzieleni
Wybitna polska biegaczka narciarka wywołała ostrą dyskusję w mediach społecznościowych. Justyna Kowalczyk postanowiła porównać sytuację związaną z protestami w Polsce i na Białorusi.
Część internautów zgadza się ze słowami Kowalczyk, ale pojawiły się również osoby oburzone wpisem. Niektórzy użytkownicy Twittera zasugerowali, aby Polka wybrała się na Białoruś. "Byłam wielokrotnie. Aktualną sytuację mam z pierwszej ręki - moja bliska koleżanka i jej mamy były aresztowane" - odpowiedziała była narciarka. "Proszę wrócić do początków protestów na Białorusi. Też były pokojowe..." - dodała.
Protesty w Polsce wybuchły w czwartek, 22 października, po tym jak Trybunał Konstytucyjny uznał, że tzw. aborcja eugeniczna, czyli wykonywana ze względu na podejrzenie nieodwracalnego upośledzenia płodu lub choroby, która zagraża jego życiu, jest sprzeczna z Konstytucją RP.
Kowalczyk podkreśliła, że nie porównuje w obu krajach praw aborcyjnych, ale skalę protestów. Sama też odniosła się do wyroku TK. "Chcę mieć wybór w ewentualnym dramatycznym momencie. I nie zgadzam się, by politycy podejmowali za mnie najważniejsze decyzje w życiu. Tyle" - dodała w innym komentarzu (zdanie Kowalczyk na temat wyroku możesz przeczytać też TUTAJ).
Protesty na Białorusi rozpoczęły się pod koniec maja w związku z aresztowaniem opozycyjnych kandydatów na prezydenta kraju. Nabrały na sile w połowie sierpnia po ogłoszeniu wyników, świadczących o rzekomym miażdżącym zwycięstwie Aleksandra Łukaszenki.
Protesty wybuchły w wielu białoruskich miastach i trwają do dzisiaj. W ostatni poniedziałek rozpoczął się strajk generalny, ponieważ prezydent zignorował wezwanie o podanie się do dymisji i wypuszczenie więźniów politycznych.
Miesiąc temu wydawało mi się, że Białoruś mimo że tak blisko, to jednak jest tak daleko.
— Justyna Kowalczyk - Tekieli (@JuiceKowalczyk) October 30, 2020
Tydzień wystarczył.
Czytaj też: Strajk kobiet. Agnieszka Radwańska popiera protestujących. Wymowny wpis