To było bardzo irytujące. Podczas transmisji z dziewiątej odsłony gali Fame MMA pojawiały się problemy techniczne. Niejednokrotnie obraz nagle znikał - w mniej lub bardziej ważnych momentach.
Taki stan rzeczy doprowadzał internautów do szału. Na problemy skarżyli się zarówno na Twitterze, jak i na Facebooku. Nie podobało im się to, że zapłacili za transmisję, która nie działa płynnie.
Szef Fame MMA Krzysztof Rozpara przyznał w rozmowie z "Super Expressem", że jego organizacja zmagała się z potężnymi atakami hakerskimi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zuluzinho w akcji. Brutalny nokdaun
Głos - za pomocą mediów społecznościowych - w tej sprawie zabrał też Marcin Najman, były uczestnik gal Fame MMA. "El Testosteron" nie przebierał w słowach. W jego wpisie pojawiło się wulgarne słowo, ale też opinia, że władze organizacji powinny ludziom oddać kasę za PPV.
"Piszecie do mnie, że nie dało się obejrzeć Fame MMA 9 i pytacie o moją opinię. Moi drodzy, uważam, że jeżeli ktoś ich celowo shakował, to trzeba absolutnie takich hakerów znaleźć i ukarać, bo to zwykłe sku********** podkładać innym świnie. Uważam jednak, żeby uszanować fanów powinni zwrócić im kasę za PPV. A o tym nie ma ani słowa w ich oświadczeniu" - napisał Najman na Twitterze.
Gale Fame MMA każdorazowo cieszą się ogromną popularnością. Obecnie, ze względu na pandemię koronawirusa, odbywają się bez udziału publiczności. Fani mogą zatem śledzić poczynania uczestników jedynie za pośrednictwem transmisji.
Czytaj także:
> Fame MMA 9. Patryk Woziński - Gabriel Al-Sulwi. "Arab" sprawił sensację w walce wieczoru!
> Fame MMA 9. Sylwester Wardęga - Kacper Błoński. Sędzia musiał przerwać walkę, youtuber nie chciał odklepać!