Nasz legendarny skoczek otwarcie przyznaje, że w jego rodzinie mieszają się wiary. On sam jest ewangelikiem. A jak ma się sprawa z innymi?
- Mój teściu świętej pamięci był ewangelikiem, a teściowa katoliczką. Moja żona jest katoliczką, ja ewangelikiem. Córka jest katoliczką, a zięć... ewangelikiem. Zatem jesteśmy mocno mieszaną rodziną - wyznał na antenie RMF FM podczas porannej rozmowy.
Adam Małysz przyznał też, że różnice są niewielkie. - Obrządki są podobne, tak samo jak i same wiary - wyjaśnił. Na świątecznym stole pojawi się 12 potraw, a w domu jest choinka.
ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"
Gdzie zatem można znaleźć różnice? - Ewangelicy w wigilię mogą przy stole jeść mięso w przeciwieństwie do katolików - wyznał i dodał, że w domu rodzinnym tak właśnie miał. Co się jadało? Zazwyczaj na stole pojawiała się pieczona kaczka, ale nie było też problemów z kurczakiem czy kotletem.
Jak to wygląda teraz? - Przekonałem się do karpia... bo nie ma ości, teściowa je wyciąga - wyjawił z uśmiechem.
Małysz zdradził również, że nigdy nie pisał listów do świętego Mikołaja - bo to on przynosi świąteczne prezenty. Nie pisał ich bo? - Prezenty to zazwyczaj niespodzianki. Nie wybieramy sobie ich, nie losujemy. Jeden drugiemu robi niespodziankę - wyjaśnił.
Zobacz także:
Skandal! Skoczkowie wyrzuceni na bruk
Efektowna kolęda mistrza świata. Takiej jeszcze nie było