W tym artykule dowiesz się o:
Kibice nie usłyszą komentarza Tomasza Zimocha w Polskim Radiu podczas relacji z meczów Euro 2016, a także z aren olimpijskich w Rio de Janeiro. Słynny komentator został zawieszony przez swoich pracodawców za "mocno jednostronne i nieobiektywne" wypowiedzi w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej".
Zimoch skrytykował m.in. rzecznika Prawa i Sprawiedliwości - Beatę Mazurek - za słowa o sędziach Trybunału Konstytucyjnego. Mazurek nazwała ich "zespołem kolesi". Komentator uderzył również w nowe rządy w mediach publicznych.
- Kto mnie będzie weryfikował, kto będzie sprawdzał, czy jestem dobrym dziennikarzem sportowym, czy moje poglądy polityczne będą miały znaczenie? To jest gorzej niż w stanie wojennym, gorzej niż za komuny. To jest poniżanie dziennikarzy, wydawców. Ludzie są upokorzeni, zmęczeni. Co ja mam pokazać - transmisje, audycje, depesze? - pytał.
Szefowie Polskiego Radia stwierdzili, że słowa Zimocha naruszają etykę zawodową, są niegodne dziennikarza i łamią zasady, jakimi chcą się kierować.
"Opinie nt. sytuacji w mediach publicznych, jakie przedstawił popularny komentator sportowy, bardzo krzywdzące, grające na skrajnych emocjach, nie mają żadnego odbicia w rzeczywistości, co gorzej angażują Polskie Radio w polityczny spór, którego bardzo chcemy unikać" - napisano w oświadczeniu.
Zimoch nie jest pierwszym komentatorem, który zostaje zawieszony lub traci pracę w kontrowersyjnych okolicznościach. Na kolejnych stronach przypominamy inne głośne afery.
Krzysztof Miklas
Dziennikarze i kibice kręcili głowami z niedowierzaniem, kiedy Krzysztof Miklas, komentując Turniej Czterech Skoczni w 2002 roku, zasugerował, że Sven Hannawald może wspomagać się niedozwolonymi środkami.
Sprawę wspomina portal skijumping.pl. "W szatni chodzi plotka, jakoby Sven i Martin Schmitt od początku turnieju znikali wszystkim z pola widzenia na około 15 minut. Prawdopodobnie po to, by poddawać się nieznanym zabiegom. Może nie są jeszcze powszechnie praktykowane? Mam nadzieję, że są legalne" - miał powiedzieć Miklas.
Słowa te dotarły do trenera niemieckich skoczków Reinharda Hessa. Był wściekły. - Możemy przedstawić wszystkie protokoły, pokazując, jak często zostaliśmy skontrolowani - mówił. To m.in. po jego interwencji TVP podjęła decyzję o odsunięciu Miklasa od komentowania zawodów.
- To przypadek, że akurat podczas Turnieju Czterech Skoczni Krzysztof Miklas był w niższej formie. Krzysztof od półtora miesiąca jeździł z konkursu na konkursu i ze względu na higienę pracy przyda mu się odpoczynek - powiedział sport.pl ówczesny szef sportu w TVP 1 Robert Wichrowski.
Sam Miklas z kolei tłumaczył się tak: - Uważam, że nie ma powodów, by mnie karać. Powiedziałem przecież prawdę, że podczas 50. Turnieju Czterech Skoczni nie było ani jednej kontroli antydopingowej. To samo napisały w poniedziałek wszystkie polskie gazety. Zażartowałem również, że być może Hannawaldowi w tak dalekich skokach pomogło menu ze świątecznego stołu. Przecież wszyscy pamiętamy, jak przed rokiem wszyscy żartowali z tego, że Adamowi Małyszowi pomaga bułka z bananem. I ja teraz miałem na myśli to, że być może trener Reinhard Hess również znalazł dla "Hanniego" jakąś legalną bułkę i legalnego banana.
Dariusz Szpakowski
Dariusz Szpakowski to ikona polskiego dziennikarstwa sportowego. Wielu kibiców nie potrafi sobie wyobrazić meczu bez jego charakterystycznego komentarza. Był jednak okres, w którym Szpakowski nie mógł wykonywać ukochanego zawodu.
W sierpniu 2002 roku został zawieszony - decyzję miał podjąć ówczesny prezes TVP Robert Kwiatkowski, a przekazać ją szef sportu w TVP Janusz Basałaj. Rola Szpakowskiego ograniczała się do pojawiania się raz w tygodniu w porannym programie "Kawa czy herbata" oraz wydawania programu "Tylko futbol".
Słynny komentator nie krył zaskoczenia. - Nikt ze mną w tej sprawie nie rozmawiał. Ani pan Janusz Basałaj, ani tym bardziej prezes Kwiatkowski. Po prostu: był człowiek - nie ma człowieka. Byłem wówczas przez półtora roku na gołej pensji wynoszącej 1000 złotych brutto - wspominał na łamach "Rzeczpospolitej".
Największe pretensje miał do właśnie do Basałaja. Uważał, że to była jego sprawka. Jednak zaprzeczał temu Kwiatkowski. - Dochodziły mnie krytyczne głosy na temat pracy Szpakowskiego. Dlatego w rozmowie z Januszem Basałajem poruszyłem tę sprawę i poleciłem mu ją rozwiązać. Biorę na siebie odpowiedzialność za tę decyzję. Uważam, że była słuszna - powiedział w "Super Expressie".
W marcu 2004 roku Szpakowski został przywrócony do komentowania meczów. - Darek wraca. Taka jest moja decyzja. Po pierwsze dlatego, że ustała przyczyna jego odsunięcia - nie ma już prezesa Kwiatkowskiego. Jeszcze do niego nie dzwoniłem w tej sprawie, bo jest na mnie wciąż śmiertelnie obrażony. Nie wiem, jak między nami będzie, gdy wróci. Wielu ludzi chciało, by wrócił, więc spełniło się ich marzenie - powiedział Basałaj (za "Rzeczpospolitą").
W kuluarach krąży pewna anegdota dotycząca zawieszenia Szpakowskiego. Ponoć przyczyn takiej decyzji należy szukać w... Azji. Latem 2002 r. komentator TVP przebywał na mundialu w Korei Południowej i Japonii. Podczas meczu Polska - Korea Płd. (przegranego przez nasz zespół 0:2) miał rzucić - pół-żartem, pół-serio - że prezydent nie przyniósł szczęścia Biało-Czerwonym. Głową państwa był Aleksander Kwaśniewski, a ówczesny prezes TVP wywodził się z jego środowiska. Ile w tym prawdy, trudno stwierdzić.
Andy Gray
Andy Gray to w Anglii postać tak znana jak w Polsce Dariusz Szpakowski. Mimo to szefowie stacji Sky Sports nie mieli dla niego żadnej litości w 2011 roku.
Gray stracił pracę za niewybredny żart z Siany Massey, która była asystentem sędziego podczas meczu Wolverhampton - Liverpool.
- Ktoś powinien zejść do niej na dół i wytłumaczyć, na czym polega spalony. Wyznaczenie kobiety na arbitra to szaleństwo - stwierdził głośno, ponieważ nie miał pojęcia, że jest już na antenie.
Tomasz Burnos
We wrześniu 2013 roku przymusową przerwę od pracy musiał sobie zrobić Tomasz Burnos (na zdjęciu z lewej). Dziennikarz Eurosportu miał problemy z wysławianiem się podczas komentowania skrótów z meczów eliminacji piłkarskich mistrzostw świata w programie "World Cup Tour". Ludzie sugerowali, że był pod wpływem alkoholu.
W oficjalnym komunikacie Adam Widomski, redaktor naczelny Eurosport Polska, przyznał, że zachowanie Burnosa było dość podejrzane. - Przyznajemy, iż poziom komentarza piątkowego programu "World Cup Tour" odbiegał zdecydowanie od standardów przyjętych przez kanał Eurosport, a także ogólnych standardów obowiązujących komentatorów sportowych - napisał.
Współpraca stacji z Burnosem została zawieszona ze skutkiem natychmiastowym. - Przepraszamy najmocniej wszystkich widzów Eurosportu, którzy poczuli się dotknięci zachowaniem komentatora - zakończył Widomski.
Maciej Kurzajewski
We wrześniu 2015 na cenzurowanym znalazł się Maciej Kurzajewski. Dziennikarz sportowy TVP i TVP Sport podczas programu "Świat się kręci" zareklamował program konkurencji.
- Nie chciałem, żeby Rinke Rooyens, producent programu "Świat się kręci" stresował się, bo on ma dzisiaj premierę swojego programu "Rinke za kratami", 22.10. Państwo wiedzą, gdzie oglądać. Dziękuję - powiedział tuż po tym, jak pokazano jak przytulał się z Rooyensem.
Szefowie Telewizji Polskiej byli wściekli. Zawiesili Kurzajewskiego.
- Promowanie programów stacji konkurencyjnych nie jest dopuszczalne na antenie TVP1. Nie ma i nie będzie zgody na tego typu działania - przedstawiły swoje stanowisko władze TVP za pośrednictwem portal wirtualnemedia.pl.
Dziennikarz sportowy wrócił do swoich normalnych obowiązków na początku listopada 2015 roku. Jego przerwa trwała więc niespełna dwa miesiące.
El comentarista Dong Lu fue despedido por quedarse dormido en el Real Madrid - PSG. Ya podrá dormir más JAJA. pic.twitter.com/FsldhcbHPf
— Revancha (@FutRevancha) November 8, 2015
Dong Lu
Kibice mieli niezły ubaw, gdy Dong Lu zaczął chrapać przed mikrofonem podczas relacji z meczu Ligi Mistrzów Real Madryt vs PSG w listopadzie 2015 roku.
Komentatorowi stacji LeTV jednak do śmiechu nie było. Wkrótce potem dowiedział się, że stracił pracę.
Jedynym usprawiedliwieniem dla niego mogła być pora rozgrywania spotkania. W Chinach był wtedy środek nocy - godzina 3:45.
El Periodista Ruso Vasili Utkin fue suspendido por el canal Match Tv por quedarse dormido en el #Bayer - #Barcelona pic.twitter.com/gpRyhmqrGV
— Chuvi Jimenez (@CHUVIJIMENEZ) January 14, 2016
Wasilij Utkin
Pod koniec 2015 roku głośno było o rosyjskim komentatorze Wasiliju Utkinie. Dziennikarz podpadł, ponieważ zdrzemnął się podczas końcówki pierwszej połowy meczu Barcelony z Bayerem Leverkusen w Lidze Mistrzów.
Władze stacji po tym incydencie podziękowały mu za współpracę. Choć podobno nie podały mu oficjalnie powodu takiej decyzji. - Pewnie chodziło o to grudniowe spotkanie Ligi Mistrzów - domyślał się Utkin w rozmowie z zagranicznymi mediami.
Rosjanin opowiadał, że jego zaśnięcie przed mikrofonem miało związek z chorobą. - Od kilku lat cierpię na zespół chronicznego zmęczenia. Pod koniec pierwszej połowy usnąłem i mówiłem przez sen. Po zmianie stron nie było już żadnych problemów - powiedział.
Opracował PS