11 lat temu odszedł "czarodziej rakietki". Andrzej Grubba przegrał walkę z nowotworem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W szkole skakał w dal powyżej 5 metrów. Oszczepem rzucał ponad 42 metry. Trenerzy chcieli zrobić z niego gwiazdę futbolu. On jednak wyprowadził polski tenis stołowy ze świetlicy na salony.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 6
Mieczyslaw Swiderski / Agencja Przeglad Sportowy/Newspix.pl
Mieczyslaw Swiderski / Agencja Przeglad Sportowy/Newspix.pl

W czwartek (21.07.) mija jedenaście lat od śmierci najwybitniejszego polskiego tenisisty stołowego - Andrzeja Grubby.

Sukcesy na arenie międzynarodowej mistrza Europy z Budapesztu (w grze mieszanej w 1982 roku) i trzykrotnego brązowego medalisty mistrzostw świata (Goeteborg 1985, Nowe Delhi 1987 i Dortmund 1989) sprawiły, że Polacy pokochali tę widowiskową dyscyplinę sportu.

W maju tego roku odbyła się trzecia edycja Grubba Polish Champions - Turniej Mistrzów w Tenisie Stołowym. Imprezy, która ma przypominać kibicom tenisa stołowego o wielkim i ambitnym sportowcu z Zelgoszczy.

Jakiego Grubbę zapamiętała jedna z koleżanek z lat szkolnych sportowca? W jakiej dyscyplinie sportu osiągał pierwsze sukcesy? Którego z rywali udało się mu się przekupić podczas wspólnego obozu? Odpowiedzi na te, i nie tylko, pytania znajdziecie na kolejnych podstronach.

2
/ 6
Fot. Andrzej Bienkowski/Newspix.pl
Fot. Andrzej Bienkowski/Newspix.pl

Swoją piękną karierę Grubba zaczynał w klubie LZS Zelgoszcz. Potem grał w Neptunie Starogard (1972-73). W kolejnych latach był zawodnikiem AZS-u Uniwersytet Gdański (1973-76) i drużyny AZS-AWF Gdańsk (1976-85).

W 1985 roku rozpoczął występy w niemieckim TTC Zugbruecke Grenzau, w którym grał przez dwa lata. W 1998 roku zakończył przygodę ze sportem zawodowym.

Podczas szesnastu lat kariery zawodniczej Grubba zdobył piętnaście medali mistrzostw świata i Europy. Na najwyższym stopniu podium stanął jednak tylko raz, w grze mieszanej - z Holenderką Bettiną Vriesekoop w 1982 roku - podczas mistrzostw Starego Kontynentu w Budapeszcie.

Trzy razy wystąpił na igrzyskach olimpijskich - w 1988, 1992 i 1996 roku - ale nigdy nie udało mu się awansować do strefy medalowej. W 1984 r. wygrał plebiscyt "Przeglądu Sportowego" na najlepszego sportowca Polski.

Na czym polegał fenomen Andrzeja Grubby?

3
/ 6
Fot. Aleksandra Kluk/Newspix.pl
Fot. Aleksandra Kluk/Newspix.pl

Oddajmy głos byłemu tenisiście stołowemu, obecnie trenerowi, Zbigniewowi Stefańskiemu, który miał przyjemność poznać polskiego mistrza Europy z 1982 roku.

- Andrzej Grubba chciał być najlepszy na świecie, nie bał się tego i robił wszystko, by to wprowadzić w życie. Dziś wielu powie, że miał talent, szczęście itp., dlatego tak daleko zaszedł. Ja odpowiem, że na talent, szczęście ten znakomity zawodnik zapracował tytaniczną pracą i wielkimi marzeniami, które miał ten skromny chłopak z Zelgoszczy - pisze w swoim felietonie pt. "Fenomen Andrzeja Grubby" Stefański.

Autor przypomina anegdotę, zasłyszaną podczas jednego ze zgrupowań kadry. Sytuacja miała miejsce podczas wspólnego obozu juniorów Polski i Czechosłowacji pod koniec lat 70. ubiegłego wieku. Historia pięknie ilustruje charakter 14-letniego wówczas Grubby.

4
/ 6
Fot. PAP/Stefan Kraszewski
Fot. PAP/Stefan Kraszewski

Anegdotę opowiedział Stefańskiemu jego czeski kolega, były wicemistrz Europy juniorów w tenisie stołowym, Miroslav Schenk. Oddajmy raz jeszcze głos felietoniście.

- O takich sukcesach jak Schenk ówczesny Grubba mógł zaledwie pomarzyć. Sam zaczął grać, mając 14 lat, i siłą rzeczy nie mógł się równać z najlepszymi w Europie w kategoriach młodzieżowych. Andrzej, będąc świadomym tego, ile przed nim pracy, świadomie lub nieświadomie chciał się uczyć od lepszych od siebie. Na "ofiarę" wybrał sobie właśnie czechosłowackiego kolegę - pisze Stefański.

Ponieważ Grubba od małego chciał być we wszystkim najlepszy, to... postanowił "przekupić" rywala.

- Schenk - pseudonim "Miro" - słynął wówczas w Europie z forhendowego bocznego serwu granego zza głowy. Grubba chodził za "Miro" w ciągu całego obozu, oferując mu za darmo oranżadę i pączki, żeby ten mu pokazał i pomógł się nauczyć tego zagrania. Tak długo go męczył, aż "Miro" się zgodził - kończy zabawną opowieść Stefański.

5
/ 6
FOT. SLAWEK JAWORSKI/Newspix.pl
FOT. SLAWEK JAWORSKI/Newspix.pl

Gdyby Andrzej Grubba nie został świetnym tenisistą stołowym, to najpewniej zrobiłby karierę w innej dyscyplinie sportu. W latach szkolnych ambitny chłopiec wyróżniał się na wielu polach.

- Mały, drobny i bardzo żywy zawsze był blisko sportu. Grał w piłkę ręczną, nożną i uprawiał lekkoatletykę. Najwięcej czasu poświęcał jednak piłce ręcznej. Rzucał piłkę lewą ręką - wspominała podczas nadania szkole w Zelgoszczy imienia Andrzeja Grubby jego koleżanka z ławy szkolnej Maria Pacek.

Warto dodać, że uczeń Grubba notował świetne wyniki podczas zawodów szkolnych. Skakał powyżej 5 metrów w dal. Jego wynik w rzucie oszczepem - 42,25 metra - zapewnił mu tytuł mistrza Wybrzeża młodzików.

Trenerzy piłki nożnej również widzieli w nim ogromny talent.

6
/ 6
FOT MAREK BICZYK - AGENCJA PRZEGLAD SPORTOWY/Newspix.pl
FOT MAREK BICZYK - AGENCJA PRZEGLAD SPORTOWY/Newspix.pl

Pomimo licznych sukcesów w innych dyscyplinach Grubba zdecydował się jednak na karierę przy stole pingpongowym. To była dobra decyzja. Przez wiele lat święcił triumfy.

- Ten "chłopiec z Zelgoszczy" wyprowadził polski tenis stołowy ze świetlicy na salony. Nazywano go "czarodziejem przy stole", "Napoleonem sportu". Posiadał nieskazitelną technikę gry, miał wspaniały zmysł techniczny. Był niesamowicie ambitny i pracowity - podsumowała swojego słynnego kolegę Maria Pacek.

Był... Na początku października 2004 r. u Grubby wykryty został nowotwór płuc. Podjął walkę z chorobą, konsultował się z lekarzami z zagranicy. Niestety, po wygraniu wielu ważnych piłek w trakcie kariery tej najważniejszej nie zdołał odbić.

21 lipca 2005 roku przyniósł smutek dla fanów "czarodzieja rakietki" na całym świecie. Grubba (na zdjęciu z kwietnia 2005 roku) przegrał swój ostatni pojedynek.

Miał 47 lat. Pozostawił żonę Lucynę i dwóch synów - Tomasza i Macieja.

Opracował PB

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Bale zadziwił kibiców. Dał popis na polu golfowym

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)