Ostatnia walka z udziałem Tomasza Adamka odbyła się 18 maja w Gliwicach. "Góral" na gali Fame MMA jednogłośną decyzją sędziów zwyciężył wówczas z Patrykiem "Bandurą" Bandurskim, a nazajutrz planował wrócić do swojego domu w USA.
I nie obyło się wtedy bez afery, ponieważ doświadczony pięściarz został wyproszony z pokładu samolotu. Jak udało się nam ustalić (---> TUTAJ), Adamek awanturował się i używał wulgaryzmów w stosunku do stewardes.
- Siedziałem już w samolocie, który miał lecieć do USA. Nagle podeszła do mnie stewardesa. Usłyszałem, że jestem pijany i że nie mogę lecieć. A to kompletna bzdura. Po sobotniej walce w Gliwicach wypiłem trochę wina, rano jedno piwko i to wszystko - relacjonował w rozmowie z "Fakcie".
ZOBACZ WIDEO: "Sugerowaliśmy to UFC". Mateusz Gamrot czeka na rywala i rzuca pomysł
Później swoje trzy grosze wtrącił Marcin Najman, który odniósł się do tej sytuacji na swoim kanale na platformie Youtube. - Twierdzi, że wypił wieczorem trochę wina, rano piwo, i że był trzeźwy. K**wa, Tomasz, jak wypiłeś wieczorem trochę wina, a rano piwo, to ja nie wiem, czy ty byłeś trzeźwy - mówił.
- Polska to jest kraj dla eleganckich ludzi. Nikt pijany do samolotu nie wsiada. Może u was w Stanach są inne standardy. Pamiętaj o tym, bo znowu nie polecisz - wbił szpileczkę Najman.
Do tematu powrócił Marcin Cholewiński, który zapytał Tomasza Adamka, jak podchodzi do zaczepek i prowokacji ze strony Marcina Najmana.
- To nie jest sportowiec, to po pierwsze, bo nikt się nie przewraca po iluś tam sekundach. Jak masz serce, to walczysz do końca. To nie jest sportowiec, a klauni są w cyrku - odpowiedział krótko, ale treściwie "Góral". Wideo poniżej:
Czytaj także:
---> Poznajesz? "25 lat i 25 kg różnicy"