Artur Binkowski, dawniej utalentowany pięściarz i olimpijczyk, zyskał sławę nie tylko dzięki sportowym sukcesom, ale również przez różne perturbacje w swoim życiu. Jego historia pełna jest nieoczekiwanych zwrotów - od występu na igrzyskach olimpijskich w Sydney, przez rolę u boku Russella Crowe w filmie "Człowiek Ringu", aż po okres bezdomności, kiedy to spał pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie.
- To mój dom, to mój penthouse - opowiadał w rozmowie z "Super Expressem" w maju 2023 roku ćwierćfinalista igrzysk olimpijskich w Sydney. Gdy wrócił z Kanady do Polski, okazało się, że jego karta jest zablokowana, przez co został bez pieniędzy.
Zawodnik tłumaczył, że oszczędności ma, a co miesiąc na jego konto wpływa olimpijska emerytura, wypłacana w dolarach kanadyjskich. Warto też dodać, że na IO reprezentował nie Polskę, a Kanadę, gdzie wyemigrował z rodziną w wieku trzynastu lat.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
W obliczu tak trudnej sytuacji wiele osób oferowało mu pomoc, jednak Binkowski nie przyjmował jej. Nieustannie podkreślał, że jego problemy są jedynie przejściowe. A kiedy pojawiły się pytania o jego ewentualny powrót i angaż m.in. w galach freak fightowych, stanowczo odrzucał taką możliwość, mówiąc, że nie jest zainteresowany.
Od słynnego wywiadu z "SE" minął już ponad rok, a więc wystarczająco dużo czasu, w trakcie którego mogły zajść konkretne zmiany. Jak sobie radzi teraz Artur Binkowski?
Okazało się, że były pięściarz mieszka w Szczecinie, gdzie znalazł nowe zajęcie. Choć jego życie miało wiele trudnych momentów, wydaje się, że teraz wreszcie odnajduje spokój i stabilizację.
- Planów zbytnio nie mam, dlatego poszedłem pracować na budowie. Tam mam chwile dla siebie - zdradził Binkowski w rozmowie z TVreklama.