WOTORE 3. Eric Olsen: Nie jestem nazistą, znam historię Polski. Wygram turniej, a potem chcę dorwać Popka!

Materiały prasowe / WOTORE / Na zdjęciu: Eric Olsen
Materiały prasowe / WOTORE / Na zdjęciu: Eric Olsen

Eric Olsen to jeden z faworytów turnieju WOTORE 3. Zaprawiony w bojach na gołe pięści "BLOODAXE" już snuje plany kolejnych występów w Polsce. Na jego celowniku znaleźli się zwycięzcy dwóch pierwszych edycji oraz… Popek Monster.

W tym artykule dowiesz się o:

Eric "BLOODAXE" Olsen był w szoku, gdy znajomi podesłali mu post na Facebooku, na którym został przedstawiony przez jedną z grup kibicowskich jako niebezpieczny kryminalista, fanatyk ideologii nazistowskich i szef organizacji "White Head", który w więzieniu skatował członka gangu Crips. - Nie jestem i nigdy nie byłem nazistą. Wiem, co Polacy przeszli z nazistami. Nic do was nie mam, szanuję wasz bitny naród i waszych strongmenów - zapewnia Amerykanin, który 19 września weźmie udział w turnieju WOTORE 3.

WOTORE: Wizyta w Polsce zbliża się wielkimi krokami. Co wiesz o naszym kraju?

Eric Olsen: Mam polskich przyjaciół, ale dotąd nigdy nie byłem w Polsce. Ludziom ciekawym świata, czyli takim jak ja, kojarzycie się z wieloma fajnymi rzeczami. Macie wielu świetnych wojowników i najlepszych strongmenów. Polska to dla mnie Mariusz Pudzianowski ciągnący samolot. Polscy rycerze ucinający głowy w średniowieczu. Jesteście bitnym narodem i odważnymi ludźmi, wiem to o was.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jeden cios i po walce! Spektakularny nokaut w Rosji

Twój wygląd bywa mylący. Niedawno trafiłeś w sieci na swoje zdjęcie i opis dotyczący wielu zbrodni, których nie popełniłeś.

Żyjemy w erze fake news. Nie jestem Nazistą, nigdy nie identyfikowałem się z tą ideologią. Nie mam nic do Polaków, interesuję się historią i znam wasze przejścia z nazistami. Stanowczo się od tego odcinam. Myślę, że ktoś fatalnie zinterpretował moje tatuaże. To rysunki nordyckie, powinny kojarzyć się z wikingami. Mój ojciec miał norweskie korzenie. Jako młody chłopak wiele razy byłem w więzieniu, spędziłem tam dużo czasu. Wpadałem w kłopoty, bo byłem młodym gniewnym z Nowego Jorku. Często się biłem, zatrzymywała mnie policja, ktoś stawiał zarzuty. Nie byłem jednak liderem wspomnianego gangu, nie miałem powiązań z żadnymi nazistami. Cripsów w ogóle nie ma w Nowym Jorku, tam rządzą Bloods. Nie chcę mieć z tematem nazizmu nic wspólnego. To nie moje poglądy.

Turniej WOTORE 3 już za kilkanaście dni. Czujesz emocje?

Ogromne! Nie mogę się doczekać przyjazdu do Polski. Niestety skasuję trzech Polaków, ale to zła wiadomość wyłącznie dla nich. Wygram ten turniej i zmiotę trzech rywali, którzy staną mi na drodze. Polacy są spoko. Twardzi ludzie, dobrze walczą. Powtarzam, że nie mam nic do was. Lubię czytać książki historyczne i wiem, co was spotkało. Teraz możecie mnie nienawidzić, ale polubicie mnie w trakcie WOTORE za mój styl i przebojowość. Na koniec turnieju będę waszym ulubieńcem, tak to działa.

Załóżmy, że turniej rozegra się po twojej myśli. Co dalej?

Kiedy wygram WOTORE, chcę walczyć z Pawełem "Popkiem" Mikołajuwem. Wygląda i pozuje na twardziela, ale zamierzam sprawdzić, czy nie gra. Moim zdaniem to pozer, nigdy nie spotkał kogoś takiego jak ja i nie walczył o życie. Jeśli Popek się nie odważy, wybiorę jednego z tych gości z WOTORE. Chcę toczyć SuperWalki na gołe pięści. Może być ten grzeczny Samociuk, który wygrał pierwszy turniej albo Wampir. Ten ostatni mi się podoba, to kawał zawodnika. Chcę z nim walczyć, to będzie wielka sprawa.

Podczas przyjazdu do Polski będzie Ci towarzyszyć Vaso Bakocevic, znany u nas z walk w KSW.

Tak jest, to mój przyjaciel. Poznałem Vaso podczas pobytu w Anglii. Obaj biliśmy miejscowych przez parę lat, nie lubili nas, więc igraliśmy z kibicami i świetnie się bawiliśmy. Mamy podobne charaktery. Zagadałem go kiedyś, a on zaproponował wspólny trening. Do teraz obaj bijemy Angoli i to jest super. Poza tym mam obsesję na punkcie Bałkanów. Gdy jestem w Anglii, często latam do Serbii i Czarnogóry, żeby trenować z Vaso. Będzie ze mną na WOTORE. Musicie wiedzieć, że Ameryka jest inna. Wszyscy tam boją się Rosjan, Polaków, Brazylijczyków i ludzi z takich krajów jak Albania czy Serbia, nawet jeśli nie wiedzą, gdzie dokładnie mieszczą się te państwa. Dla Amerykanina wszyscy wojownicy z tych regionów wyglądają jak Ivan Drago z serii Rocky. Mieszkańcy Bałkanów to twardzi ludzie. Zawsze mnie interesowali. Według testu pochodzenia mam 68 proc. człowieka stamtąd.

Dlaczego wybrałeś WOTORE?

Przez klimat! Marzyłem o old-schoolowym turnieju Vale Tudo. To coś jak początki UFC z lat 90. Poza tym nie chcę już ciąć wagi, chcę otwartej wojny bez tych wszystkich reguł, przez które pierwotna walka staje się sportem. Uwielbiam uderzać z bani. W turnieju mogę stoczyć trzy walki jednej nocy? Idealnie! Pokochałem podejście WOTORE. Produkcja eventu jest po prostu genialna, ta oprawa i konferansjer… Nie mogę się doczekać chwili, gdy wyczyta moje nazwisko, a zrobi to przynajmniej trzy razy! Plemienny, etniczny klimat mnie uwiódł. Pragnąłem walczyć w tej organizacji i teraz to się wydarzy.

Stoczyłem już 87 pojedynków, przez 5 lat biłem się na gołe pięści. W moim życiu pełnym walk będzie to pewne zwieńczenie. Przysięgam, że to najlepsza oprawa, z jaką miałem do czynienia, a biłem się wszędzie na galach MMA i nie tylko. Historyczne odniesienia, pierwotne instynkty, to będzie jak podróż w czasie do X wieku. Nie mogę się doczekać! Polska ma jeszcze jedną przewagę. Miałem do czynienia z kilkoma osobami z organizacji WOTORE. Wszyscy byli uczynni i mili, traktowali mnie z szacunkiem. Wierzcie mi, że Ameryka i Anglia nie traktują tak fighterów. Nie czuje się tam tak dobrze. Nie ma respektu. Tam na pierwszym miejscu jest biznes, tutaj na pierwszym miejscu jest walka. Wojownicy są w Polsce bardziej szanowani i to bardzo mi się podoba. Od trzech tygodni trenuję w UFD Gym w Niemczech, wokół mam same bestie. To też jest świetne środowisko dla fightera. Jestem gotowy zgarnąć ten czek i skasować trzech pechowców.

Skąd taka pewność siebie i brak obaw o zwycięstwo w turnieju?

Znam swoją wartość. Wiem, jak zachowuję się w określonych sytuacjach. Walczyłem na gołe pięści przez pięć ostatnich lat. Widzę tych zawodników w turnieju WOTORE i nie czuję respektu przez żadnym z nich, oni nie są na mnie gotowi. Ten azjatycki mistrz Muay Thai jest ciekawy, ale on też nie widział takiego świra jak ja. Kiedy mogę walić głową, nie mają żadnych szans. Co oni zrobią, jak oberwą w szczękę z bani? Są niedoświadczeni, a ja wiem, co robię. Zapamiętajcie jedno – najpierw duma, potem pieniądze. W pierwszej kolejności robię to dla siebie i dlatego zawsze daję z siebie wszystko. Kocham to robić!

WOTORE 3 odbędzie się 19 września w Alvernia Studios w Alwerni. Tranmisja tylko w PPV (19,99 PLN) na TV.WOTORE.COM.

Zobacz także: #DziałosięwSporcie. Zbigniew Pietrzykowski - "Dżentelmen ringu". Wiecznie drugi, czyli ten, który przegrał z Alim

Zobacz także: Boks. "Nie uciekał, tylko chciał ze mną walczyć". Brewster wspomina, jak pokonał Gołotę

Komentarze (0)