Mocne słowa Czeczena mieszkającego w Polsce

Inwazja Rosji na Ukrainę nie słabnie. Władimir Putin poprosił o militarną pomoc Czeczenię. - Jesteśmy temu przeciwni. Nie znam dziś Czeczena, który nie wyklina Ramzana Kadyrowa - mówi nam mieszkający w Polsce Czeczen.

Artur Mazur
Artur Mazur
Ramzan Kadyrow Getty Images / Yelena Afonina\TASS / Na zdjęciu: Ramzan Kadyrow
Nasz rozmówca urodził się w Czeczenii. W Polsce mieszka od lat i wywodzi się ze środowiska sportów walki. Nie chce ujawniać swojego nazwiska, ponieważ boi się o represje, jakie mogą spotkać jego rodzinę mieszkającą w Czeczenii. Jak tłumaczy, prezydent Ramzan Kadyrow notorycznie łamie prawa człowieka i mści się na każdym, kto nie zgadza się z jego polityką oraz wizją państwa.

W ostatnich dniach czeczeński przywódca trafił na czołówki światowych mediów. Kadyrow udzielił militarnego wsparcia wojskom Władimira Putina, które kolejny już dzień atakują Ukrainę. Ukraińcy rozbroili w weekend jego oddział słynący ze zbrodni na cywilach.

- Prezydent Ramzan Kadyrow wciągnął w ten konflikt Czeczenię, nie pytając nikogo o zdanie. Nie znam dziś Czeczena, który go nie wyklina! Tak naprawdę Kadyrow nie jest dziś prezydentem nas, Czeczenów. On jest marionetką w rękach Putina. On realizuje politykę Kremla. Chciałbym, żeby cały świat to usłyszał: głos Kadyrowa nie jest głosem Czeczenów - mówi nasz rozmówca i dodaje, że wielu jego rodaków włączyło się w konflikt, ale po stronie Ukrainy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Jest ogień!". Internauci oczarowani pokazem Kowalkiewicz

- Chciałbym to mocno podkreślić, że są Czeczeni, którzy walczą po stronie ukraińskiej. I jest to sprawdzona przeze mnie informacja - podkreśla.

Jego zdaniem, atak wojsk rosyjskich na Ukrainę w żadnym calu nie różni się od ataku Federacji Rosyjskiej na Czeczenię. Działania wojenne na Kaukazie trwały w latach 1994-1996 i 1999-2009.

- My wiemy, czym jest wojna. Znamy dokładnie wszystkie jej okrucieństwa. Dziś Ukraina doświadczyła tego, czego my doświadczyliśmy pod koniec XX i na początku XXI wieku. Ta agresja niczym nie różni się od ataku Rosji na Czeczenię. To jest nie tylko zamach na niepodległość, ale też podstawowe prawa człowieka. I właśnie dlatego każdy Czeczen jest tej wojnie przeciwny - tłumaczy.

Nasz rozmówca zwraca również uwagę na okrucieństwo rosyjskich żołnierzy, którzy atakują niewinną ludność cywilną. Symbolem tegoż okrucieństwa jest zabicie przez rosyjskie wojska kilkudziesięciu mieszkańców Charkowa i to w czasie negocjacji pokojowych na granicy.

- My to odczuliśmy na własnej skórze. Nie mam żadnych wątpliwości, że większość rosyjskich żołnierzy jest po prostu pijana i otumaniona. Schemat ich działania jest dokładnie taki sam jak podczas wojen w Czeczenii. To są właśnie metody działania Rosjan. My to wszystko widzieliśmy w Czeczenii - wyjaśnia.

Nasz rozmówca wierzy jednak, że dzielny naród ukraiński odeprze rosyjską agresję. Kluczowe mogą się okazać liczebność ukraińskiego wojska, jego determinacja i wsparcie Zachodu.

- Jestem przekonany, że Ukraińcy wygrają tę wojnę. Są dziś w tej samej sytuacji, co my, ale z jedną różnicą: jest ich zdecydowanie więcej niż nas. Przed wojną Czeczenia liczyła milion dwieście osób. Byliśmy bardzo małym narodem i nie mieliśmy takiego wsparcia z całego świata. Ale jedno nas łączy: wola walki - kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×