- Ciężko mi powiedzieć czy byłem spalony, czy zlekceważyłem przeciwnika. Spodziewałem się takich zapasów jak były. W połowie drugiej rundy wiedziałem już, że jej nie wygram więc postanowiłem zebrać siły na trzecią. Wtedy zacząłem przyspieszać - mówi Adrian Bartosiński po zwycięskim debiucie na gali KSW 59. - Wszystko co trenowaliśmy podczas przygotowań zaprezentowałem tak naprawdę w trzeciej rundzie. Wpuszczałem go do prób obalenia i szukałem ciosów podbródkowych. Szkoda, że nie walczyłem tak od pierwszej rundy - dodaje Bartosiński.