Ukraińskie władze zezwoliły sportowcom ze swojego kraju rywalizować ze sportowcami z Rosji i Białorusi, o ile ci mają status neutralny, czyli nie startują pod flagą swojego kraju.
W związku z taką decyzją Ukrainka Ołha Charłan mogła zmierzyć się z Rosjanką Anną Smirnową podczas szermierczych MŚ w Mediolanie.
Pojedynek wygrała Ukrainka, tyle tylko że... została zdyskwalifikowana. Powód? Nie podała ręki Smirnowej na koniec starcia. Zamiast dłoni Charłan wyciągnęła w kierunku Rosjanki szablę i w ten sposób chciała podziękować przeciwniczce za rywalizację.
Przypomnijmy, że od początku wojny w Ukrainie (zaatakowanej w lutym 2022 roku przez rosyjskie wojska z rozkazu Władimira Putina) sportowcy z Ukrainy zazwyczaj nie podają ręki sportowcom z Rosji i Białorusi, nawet jeśli ci grają w neutralnych barwach, na znak solidarności ze swoją ojczyzną, brutalnie atakowaną każdego dnia przez rosyjskie wojska.
Smirnowa nie uszanowała jednak decyzji Charłan i po tym jak rywalka nie podała jej ręki domagała się jej dyskwalifikacji. Ostatecznie Ukrainkę zdyskwalifikowano, ale szybko w jej sprawie zainterweniował MKOl. Charłan otrzymała bezpośrednią kwalifikację na IO w Paryżu (więcej TUTAJ).
To jednak nie koniec sprawy. Ukraiński Związek Szermierczy twierdzi, że Smirnowa popiera rosyjską inwazję na niepodległą Ukrainę, dlatego domaga się odebrania Rosjance statusu neutralnego i dyskwalifikacji. Jak ukraińska federacja argumentuje swoją prośbę?
"Na swoim Instagramie Smirnowa demonstruje werbalne i niewerbalne poparcie dla rosyjskiej armii. To pokazuje, że nie jest i nigdy nie była neutralną sportsmenką" - czytamy w oświadczeniu, opublikowanym w serwisie 2plus2.ua.
Co więcej, Ołha Charłan ujawniła w rozmowie dla "Football Hub", że po tym jak odmówiła podania ręki Rosjance otrzymała groźby od Rosjan. "Dostawałam nawet zdjęcia z martwymi bojownikami. Dzwonili do mnie, padały hasła o śmierci" - podkreśliła sportsmenka.
Czytaj także: "To haniebne działania". Rosyjski zwolennik Stalina oburzony po decyzji ws. Ukrainki