Cóż to były za emocje! W rywalizacji o brązowy medal drużynowego turnieju kobiet w szpadzie Polska mierzyła się z Chinami. Jako ostatnia w naszym zespole na planszy pojawiła się Aleksandra Jarecka. Stoczyła porywający bój, zadając decydujące trafienie w dogrywce (Polska wygrała 32:31).
Oprócz Jareckiej, której w ogóle mogło nie być na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024 (więcej TUTAJ>>), na podium stanęły: Renata Knapik-Miazga, Martyna Swatowska-Wenglarczyk oraz Alicja Klasik.
Od igrzysk minęło już półtora miesiąca. Jak się okazuje, bohaterka z Paryża wprawdzie sięga po szpadę, ale... jedynie podczas spotkań, na jakie jest zapraszana. Do treningów na razie nie wróciła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 838 metrów pod ziemią! Niezwykła przygoda siatkarzy
- Zabieram ją (szpadę - przyp. red.) na różne spotkania, żeby pokazać, jak wygląda broń, którą walczę. Natomiast jeśli chodzi o cel treningowo-startowy, to ostatnio trzymałam szpadę podczas igrzysk. Od tamtej pory odpoczywam od szermierki - wyznała Jarecka w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Z jej słów wynika, że otrzymuje sporo zaproszeń ze strony różnych instytucji. Nie wszystkie jest w stanie przyjąć. Zdarza jej się odmówić, z braku czasu.
Medalistka olimpijska pracuje na co dzień w kancelarii adwokackiej. - Mam nadzieję, że wkrótce zdam egzamin adwokacki i wtedy zobaczę, jak ułożę sobie pracę i jak sobie z nią poradzę. Dotychczas potrafiłam pogodzić treningi i wyjazdy na zawody z pracą w kancelarii, odbywaniem aplikacji adwokackiej i zajmowaniem się rodziną - dodała w "PS".
Pytana o przyszłość "brązowej" drużyny, nie chciała zabierać głosu w imieniu koleżanek. - Odpowiedziała jedynie za siebie ("Myślę, że wrócę do szermierki").
Kiedy zobaczymy ją ponownie na planszy? Aleksandra Jarecka ma zamiar wystąpić w Pucharze Polski. Pierwsze zawody odbędą się w drugiej połowie października w Szczecinie, drugie w grudniu w Warszawie. Nie zdecydowała jeszcze, czy weźmie udział w listopadowym Pucharze Świata w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.