Biało-Czerwoni wywiązali się z roli faworyta. W piątek pokonali zarówno Litwę, jak i Finlandię po 3:0. Tym samym zrealizowali obowiązkowy cel, jakim była kwalifikacja do powiększonych - z 16 do 24 zespołów - drużynowych mistrzostw kontynentu. Zawody odbędą się we wrześniu w szwedzkim Malmoe.
Zawody w Chorwacji rozpoczęli z małymi problemami, bowiem złoty medalista niedawnych Młodzieżowych ME (U-21), 16-letni Miłosz Redzimski przegrywał niespodziewanie 1:2 z grającym od wielu lat w litewskiej kadrze Kestutisem Zeimysem. Ostatecznie Polak zwyciężył 3:2. Nie było to spacerek, jak podczas ubiegłorocznych, seniorskich IME, gdy Samuel Kulczycki triumfował w rywalizacji z tym przeciwnikiem 3:0.
Z kolei zdecydowanie lepsi okazali się: Jakub Dyjas od Lukasa Rimkusa i Maciej Kubik od Ignasa Navickasa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nazywa urlop! Relaks Jędrzejczyk pod palmami
Zabrakło wspomnianego Kulczyckiego, ponieważ jego niemiecki pracodawca TTF Liebherr Ochsenhausen nie wyraził zgody na przyjazd do Osijeku. W Bundeslidze właśnie rozpoczyna się faza play-off, a o wejście do finału klub Polaka rywalizuje ze zwycięzcą Ligi Mistrzów FC Saarbrücken TT.
Polska - Litwa 3:0
Miłosz Redzimski - Kestutis Zeimys 3:2 (11:9, 10:12, 8:11, 11:5, 11:7)
Jakub Dyjas - Lukas Rimkus 3:0 (11:3, 11:5, 11:6)
Maciej Kubik - Ignas Navickas 3:0 (11:6, 11:4, 11:7)
Kilka godzin później Biało-Czerwoni zagrali z Finlandią, przeciwnikiem mocniejszym od Litwy, ale też z tzw. drugiej kategorii. Z trójki zespołów walczących w grupie A w barażach, tylko Polacy rozpoczynali eliminacje do DME 2023 wśród najlepszych. Liderem fińskiej reprezentacji jest Benedek Olah, na co dzień występujący w Jura Morez w lidze francuskiej. W tym sezonie wygrywał m.in. z Wang Yangiem, Chuang Chih-Yuanem, Yutą Tanaką, Liao Chen Tingiem, Parem Gerrelem i Joao Geraldo, ale przeciwko Polsce nie zagrał.
Nieobecność Olaha sprawiła, że poważniejsze trudności nasi tenisiści stołowi mogli napotkać ze strony Alexa Naumiego. I tak się stało, z Redzimskim wygrywał 2:1, jednak polski junior ponownie stanął na wysokości zadania.
Po nim tak naprawdę formalności dopełnili Dyjas i Kubik. Cieszą pewne zwycięstwa nad niżej notowanymi zawodnikami.
Polska - Finlandia 3:0
Miłosz Redzimski - Alex Naumi 3:2 (11:3, 3:11, 9:11, 11:9, 11:3)
Jakub Dyjas - Aleksi Rasanen 3:0 (11:4, 11:3, 11:6)
Maciej Kubik - Sam Khosravi 3:0 (11:7, 11:2, 11:4)
Podopieczni trenera Tomasza Krzeszewskiego musieli grać w barażach, ponieważ nie powiodło im się we wcześniejszych zmaganiach eliminacyjnych z Danią i Portugalią.
Nie grali wtedy w najsilniejszym składzie, z różnych powodów w poszczególnych spotkaniach zabrakło Dyjasa, Kulczyckiego i Kubika. Z konieczności, zaraz po długiej przerwie spowodowanej kontuzją barku, musiał pojawić się przy stole zaś Marek Badowski (w Osijeku był rezerwowym - red.). Szansę gry w biało-czerwonej koszulce dostał Artur Grela.
Ogromnym pozytywem nieudanych styczniowych meczów była niesamowita atmosfera i nadkomplet publiczności (ok. 1100-1200 osób) w Poznaniu na spotkaniu z Portugalią. Nic dziwnego, że finał męskiej, klubowej Lotto Superligi odbędzie się w wielkopolskiej stolicy 10 czerwca.
Polacy zajęli ostatnie, 3. miejsce w grupie i trafili do zawodów barażowych. - Nie wyobrażam sobie braku awansu do DME - komentował Stefan Dryszel, dyrektor sportowy PZTS. Z trzech ekip, tylko najgorsza nie pojedzie do Malmoe. W sobotę Finlandia zmierzy się z Litwą. Nasi pingpongiści natomiast przenoszą się teraz do Zagrzebia na wspólne zgrupowanie z Chorwatami. Za 2 tygodnie rozpoczynają się indywidualne mistrzostwa świata w RPA.
Czytaj także:
- Szeryf z Drzonkowa nie zdążył na ślub syna
- Młodzicy zwyciężyli w Belgii i Francji