Chińczycy jako pierwsi przyjechali na RPA, na ponad tydzień przed zawodami, a miejsce rywalizacji opuścili jako ostatni w glorii chwały. W rozbudowanym sztabie trenerskim mieli takie legendy, jak np. Ma Lin i Wang Hao, nic dziwnego więc, że ich następcy też wygrywają aż miło.
Pinpongiści z Państwa Środka nie mieli sobie równych w najważniejszej konkurencji - singlu. Fan Zhendong obronił tytuł wywalczony w 2021 roku w Houston, pokonując w grze o złoto Wang Chuqina 4:2. Z kolei Yingsha Sun, nazywana "diabełkiem", zrewanżowała się Chen Meng (4:2) za porażkę w finale olimpijskim w Tokio.
Fan Zhendong, srebrny medalista igrzysk 2021, w niedzielnym finale prowadził już 3:1 i 10-5, a wtedy doszło do sytuacji, która zapisze się w historii ping-ponga. Chuqin obronił pięć meczboli i zwyciężył w piątym secie! W kolejnym podrażniony Zhedong nie dał mu żadnych szans, wygrywając 11:3.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
Ostatnio Chińczycy sięgnęli po 5 złotych medali w Budapeszcie w 2019 roku. W poprzedniej edycji MŚ jedno trofeum zabrali im Szwedzi Matias Falck i Kristian Karlsson w grze deblowej. W Republice Południowej Afryki triumfował duet Fan Zhendong/Wang Chuqin. Ten drugi też łącznie 2-krotnie stanął na najwyższym stopniu podium, ponieważ zwyciężył z Sun Yingsha w mikście (2 raz z rzędu).
Honor Europy, ale tylko po części, obronili Niemcy Patrick Franziska i Dmitrij Ovtcharov, brązowi medaliści w deblu. Niespodzianką in plus był ćwierćfinał singla Duńczyka Andersa Linda. Dwa lata temu uległ poważnemu wypadkowi drogowemu, nie było pewne, czy wróci do zdrowia, nie mówiąc o sporcie, a tymczasem jest wśród najlepszych na świecie.
Z reprezentantów Polski wyróżnili się 20-latkowie Maciej Kubik i Samuel Kulczycki. Po ubiegłorocznej 1/4 finału ME, tym razem dotarli do 1/8 finału MŚ. Wygrali po 3:2 z medalistami mistrzostw globu i kontynentu, tj. Portugalczykami Joao Geraldo i Tiago Apolonią oraz kolegą z kadry Jakubem Dyjasem i Belgiem Cedricem Nuytinckiem. O ósemkę przegrali z Falckiem i Karlssonem 0:3.
Sensację mogli sprawić w mikście Natalia Bajor i Marek Badowski. W meczu z obrońcami tytułu Yingsha/Chuqin prowadzili 9:6 w drugim i 7:3 w czwartym secie. Gdyby oba wygrali, triumfowaliby 3:1... Niestety przegrali w takich rozmiarach.
- Graliśmy odważnie, ryzykownie, dobrze serwowaliśmy i odbieraliśmy. Ale jeśli my prezentowaliśmy się dobrze, to nasi rywale bardzo dobrze. W krótszych akcjach mieliśmy swoje szanse i je wykorzystywaliśmy, w dłuższych wymianach lepsi byli Chińczycy. Ale jesteśmy zadowoleni, bo to nasz pierwszy wspólny występ z Markiem od poprzednich MŚ w USA - mówiła Bajor.
Na koniec jeszcze raz o Chińczykach. W 2015 roku w swoim kraju też wygrali wszystkie konkurencje, z tym że w mikście po złoto sięgnął Xu Xin w parze z Koreanką Yang Ha-eun. Natomiast 4 lata wcześniej w Rotterdamie nie tylko zgarnęli całą złotą pulę, lecz również zagrali między sobą we wszystkich finałach, m.in. Ding Ning z Li Xiaoxia i Zhang Jike z Wang Hao.
Warto zaznaczyć też, że do turnieju zakwalifikowała się Ni Xia Lian z Luksemburga, która za miesiąc skończy, uwaga, 60 lat! W 2021 roku wywalczyła brąz w deblu.
Wyniki MŚ w Durbanie - finały:
Sun Yingsha (Chiny) - Chen Meng (Chiny) 4:2 (5:11, 11:8, 11:7, 11:7, 7:11, 11:6)
Fan Zhendong (Chiny) - Wang Chuqin (Chiny) 4:2 (8:11, 11:9, 11:7, 12:10, 11:13, 11:3)
Fan Zhedong/Wang Chuqin (Chiny) - Jang Woo-jin/Lim Jong-hoon (Korea Płd.) 3:0 (13:11, 11:6, 11:5)
Cheng Meng/Wang Yidi (Chiny) - Shin Yu-bin/Jeon Ji-hee (Korea Płd.) 3:0 (11:8, 11:7, 12:10)
Sun Yingsha/Wang Chuqin (Chiny) - Hina Hayata/Tomokazu Harimoto (Japonia) 3:0 (11:6, 11:2, 11:7)
Czytaj także:
- Polsko-belgijska szansa na medal mistrzostw świata
- Afryka zawdzięcza Mistrzostwa Świata Polakowi