Ćwierć wieku bez wygranej z Niemcami

Polscy tenisiści stołowi od prawie 25 lat nie pokonali Niemców. Karta może się odwrócić podczas drużynowych mistrzostw Europy (10-17 września) w Malmoe.

JF
Miłosz Redzimski Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Miłosz Redzimski
- Ostatni raz wygraliśmy z Niemcami w finale Superligi w 1999 roku. Mecz odbył się we Wrocławiu w Hali Ludowej. Zwyciężyliśmy 4:2, ale po trofeum nie sięgnęliśmy, bowiem u siebie Niemcy triumfowali 4:1. Rok wcześniej pokonaliśmy ich 4:3 w turnieju grupowym ME w Eindhoven, co pozwoliło nam na awans do finału. Przegraliśmy o złoto 3:4 z Francją - mówi Stefan Dryszel, w tamtym czasie szkoleniowiec Biało-Czerwonych, obecnie dyrektor sportowy PZTS.

W ekipie wygrywając z Niemcami byli m.in. obecni trenerzy reprezentacji - Tomasz Krzeszewski (mężczyzn) i Marcin Kusiński (kobiety).

Krzewski powołał czterech z pięciu najlepszych pingpongistów: Macieja Kubika, Miłosza Redzimskiego, Samuela Kulczyckiego i Jakuba Dyjasa. Nie ma tylko Marka Badowskiego, wracającego do zdrowia po kontuzji barku.

Broniący tytułu i jednocześnie nasi grupowi rywali Niemcy są jeszcze mocniej osłabieni, ale... w składzie zabrakło takich asów, jak Dimitrij Ovtcharov, Qiu Dang i Patrick Franziska. Do Szwecji nie jedzie także selekcjoner Joerg Rosskopf, bowiem w tym czasie zaplanował specjalne zgrupowanie pod kątem igrzysk olimpijskich w Paryżu. Tylko Niemcy mogą - przynajmniej spróbować - zdetronizować Chińczyków.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Tak spędzili miesiąc miodowy

Tak więc w Malmoe Arenie mistrzowie Europy wystąpią w rezerwowym "garniturze", z legendarnym Timo Bollem oraz Benediktem Dudą, Ricardo Waltherem, Cedricem Meissnerem i Kayem Stumperem. Ale "rezerwy" Niemcy już posyłali na ostatnie ME oraz MŚ i za każdym razem byli w… finale. W rankingu światowym obrońcy trofeum, jedynie poza Stumperem, plasują się w TOP 100, a wszyscy Polacy są w drugiej setce.

W dopiero co rozpoczętym sezonie Bundesligi Kubik przegrał z Dudą i Stumperem, ale w zawodach międzynarodowych pokonał m.in. Austriaka Roberta Gardosa, a z kolei Kulczycki ograł Szweda Antona Kallberga, rewanżując się za porażkę w lidze niemieckiej. Z kolei Redzimski w imprezach juniorskich pokonał mnóstwo solidnych Azjatów, zdobywając złoty i srebrny medal w Chorwacji i Słowenii. To wszystko sprawia, że Polacy nie stoją na pozycji straconej z Niemcami.

- Brak niemieckich gwiazd w DME zwiększa nasze szanse na zwycięstwo, ale pamiętajmy, że przed rokiem Niemcy pojechali na MŚ do Chin w jeszcze bardziej osłabionym składzie - zabrakło nawet Bolla - i wywalczyli srebrny medal. Wszyscy zawodnicy z tego kraju mają wyższy indywidualny ranking niż nasi, więc i tak będą faworytami - podkreślił Dryszel.

Zawody w Malmoe są jednocześnie kwalifikacjami do przyszłorocznych: DMŚ w Korei Płd. i IO we Francji. Awans na czempionat globu wywalczą ćwierćfinaliści oraz po cztery zespoły z grona tych, które odpadną w 1/8 finału (decyduje ranking drużynowy - red.).

Poza Niemcami, Polacy zagrają z Finlandią, zaś Polki z Luksemburgiem i Walią. Drugie miejsce jest w zasięgu obydwu naszych ekip, a w rywalizacji o ósemkę, poza dobrą formą, potrzebna będzie odrobina szczęścia w losowaniu.

Ostatni medal, brązowy żeńska kadra wywalczyła w 2019 roku w Nantes; nasi zawodnicy zajęli 5. miejsce. Trener Kusiński powołał Natalię Bajor, siostry Annę i Katarzynę Węgrzyn oraz debiutantki Paulinę Krzysiek i Zuzannę Wielgos, która nie ma jeszcze skończonych 18 lat. To złota medalistka ME juniorek w Gliwicach w deblu z Anną Brzyską.

Plan meczów grupowych:
11.09, 10:00 Polska - Luksemburg (kobiety)
11.09, 19:00 Polska - Niemcy (mężczyźni)

12.09, 19:00 Polska - Walia (k)
12.09, 19:00 Polska - Finlandia (m)

Przeczytaj także:
Błysk formy kadrowiczów

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×