Według spisu ludności z 2021 roku, Dąbcze koło Leszna zamieszkuje 2287 osób. W tenisie stołowym nie było jeszcze polskiej drużyny w pucharach z taki niewielkiej miejscowości. Trudno pobić rekord piłkarskiej Niecieczy (liczy 682 osoby), ale Bruk-Bet Termalica nie występuje na europejskich arenach.
Redakcja PZTS: W środowisku tenisa stołowego jesteście znani, w ogólnokrajowym sporcie jeszcze nie. A więc zacznijmy, jak może pan opisać Dąbcze?
Mateusz Przybył, prezes klubu Wamet Dobry Wiązar: Nie posiadam informacji, czy jesteśmy najmniejszą polską miejscowością, która kiedykolwiek miała swój klub sportowy w europejskich pucharach, ale na pewno jedną z mniejszych. Dąbcze dynamicznie się rozwija, a sprzyja temu położenie. Znajduje się przy granicy Wielkopolski i Dolnego Ślaska, zaledwie 3 kilometry od Leszna, siedziby dawnego województwa. W godzinę dojedziemy do Poznania, stolicy regionu. Niewiele dłużej trwa podróż do Wrocławia, kolejnego potężnego miasta.
Sportowe Dąbcze to głównie tenis stołowy?
Funkcjonują dwa prężnie rozwijające się kluby: Wamet Dobry Wiązar i Akademia Piłkarska. A wracając do opisu Dąbcza, wizytówką jest zabytkowy kościół, który został wzniesiony w drugiej połowie XVII wieku. Sporą atrakcją jest także Zalew cieszący się sporym zainteresowanie mieszkańców okolicznych miejscowości. Od dwóch lat w wakacje odbywają się Dni Dąbcza. To trzydniowa impreza z licznymi atrakcjami, a całość pilotuje mój rówieśnik, 35-letni sołtys Łukasz Wleklik.
Jaka jest historia pingpongowego klubu?
Klub Sportowy Wamet Dobry Wiązar Dąbcze powstał w 2009 roku. Wcześniej jednak, od 2000 roku, funkcjonowała sekcja tenisa stołowego pod skrzydłami piłkarskiego Rydzyniaka Rydzyna. W 2024 roku obchodzić będziemy 15-lecie klubu, budowanego razem z Gminą Rydzyna, Starostwem Powiatowym w Lesznie i sponsorami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki
Kto pomaga wam finansowo?
Fenomenem jest trwająca już 10 lat współpraca z miejscową firmą Wamet. Mocno wspierają nas także firmy Dobry Wiązar oraz Skup Żywca Przybył, prowadzona przez mojego kuzyna Daniela, pierwszego prezesa klubu. W regionie nie jest łatwo o większych sponsorów, ponieważ wizytówka dawnego województwa leszczyńskiego to żużlowa Fogo Unia.
Jakiego budżetu potrzebujecie na rozgrywki 1-ligowe kobiet i 2-ligowe mężczyzn, a jakich finansów na Europe Trophy?
O dokładnych kwotach nie chciałbym rozmawiać, ale - dla porównania - nasz budżet jest ponad 20 razy mniejszy od Dojlid Białystok, zespołu rywalizującego na co dzień w LOTTO Superlidze mężczyzn i 1. lidze kobiet. Nadchodzący sezon będzie naszym debiutem w Europe Trophy i tak naprawdę trudno powiedzieć, jak się w tych rozgrywkach zaprezentujemy, ani też ile będzie nas to kosztować.
Zgłaszaliście chęć rozgrywania turnieju eliminacyjnego u siebie?
Nasza hala nie jest przystosowana do organizacji międzynarodowych zawodów grupowych. Uczymy się na własnych błędach, bo nie zawsze wszystko nam wychodzi. W tym roku byliśmy gospodarzem finałowego turnieju Drużynowego Pucharu Polski kobiet i ta impreza pokazała, że rozgrywanie turnieju z udziałem czterech zespołów w Dąbczu jest trudne.
Rozważaliście występ na Zamku w Rydzynie?
Każde niestandardowe miejsce jest dobre do promowania tenisa stołowego, więc pomyślimy o meczu pokazowym na Zamku. Przygotowując się zaś do startu w Europe Trophy szykujemy kampanię promującą ciekawe miejsca w naszej gminie, a jej twarzą będzie Sandra Kozioł, nasza zawodniczka, medalistka mistrzostw Polski seniorek w grze podwójnej.
Jaka jest pana rola w klubie?
Pełnię chyba każdą możliwą, jestem prezesem, trenerem, prowadzę klubowe social media. Od czasu do czasu biorę także aktywny udział jako zawodnik w rozgrywkach 2. ligi i TT Inter Cup. Uczciwie jednak muszę przyznać, że bardzo dużo czasu pochłania organizacja całego klubu. Gdy zaczynaliśmy, byliśmy klubem z jedną drużyną. Teraz Wamet Dobry Wiązar to marka doskonale znana nie tylko w Wielkopolsce, ale także całym kraju. Być może to zabrzmi nieskromnie, ale czuję dumę, że udało mi się zbudować taki klub. Oczywiście, nie zawsze jest kolorowo, zdarzają się wpadki i potknięcia, jednak zawsze po gorszych momentach przychodzą te lepsze, jak np. sukcesy. W poprzednim sezonie żeński zespół zajął czwarte miejsce w Pucharze Polski. To gigantyczne osiągnięcie, jak na tak mała miejscowość.
Wspomniał pan o TT Inter Cup. Natomiast Europe Trophy to duży wyższa półka, większy prestiż?
TT Inter Cup tworzą drużyne profesjonalne, półzawodowe i amatorskie. Zdecydowanie bardziej prestiżowy jest Europe Trophy, czyli trzeci z pucharów organizowany przez Europejską Unię Tenisa Stołowego. Śmiało Europe Trophy można porównać do piłkarskiej Ligi Konferencji, a TT Inter Cup do nieistniejących już rozgrywek Intertoto.
Od sześciu sezonów męska drużyna bierze udział w TT Inter Cup. W dwóch ostatnich zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze, zdobywając trofeum, a następnie ponownie docierając do finału. Startujemy głównie w celach promocyjnych. Mecze z zagranicznymi rywalami w Dąbczu są świętem tenisa stołowego, któremu towarzyszy znakomita atmosfera i oprawa. Gośćmi specjalnymi są m.in. uczestnicy najpopularniejszych telewizyjnych programów rozgrywkowych, jak np. Julia Stolpe, półfinalistka The Voice of Poland.
Czym się wyróżniacie jako klub w całej Polsce?
Od początku kładliśmy ogromny nacisk na promocję dyscypliny i klubowych social mediów. Myślę, że jesteśmy jednym z nielicznych klubów w tenisie stołowym, który ma większe wpływy od prywatnych przedsiębiorców niż z dotacji z samorządów. Od poprzedniego sezonu wszystkie domowe mecze 1-ligowego zespołu kobiet i TT Inter Cup retransmituje telewizja FanKlub TV. Organizujemy akcje promocyjne w szkołach, czy eventy na świeżym powietrzu jak "Tenis stołowy na Rynku w Rydzynie". Ponadto posiadamy swoją telewizję internetową, gdzie każdy kibic może zobaczyć nasze spotkania czy posłuchać wywiadów z zawodnikami i zawodniczkami.
Marzeniem jest gra w Ekstraklasie?
Na pewno w planach jest kiedyś awans do żeńskiej elity. Uważam, że już teraz mamy świetną drużynę, a liderką jest Natalią Michorczyk, topowa zawodniczka 1. ligi. Natalia niedawno wspomniała, że chciałaby zakończyć karierę grając w najwyższej klasie, więc nie pozostaje nic innego, jak spełnić jej prośbę.
Przeczytaj także:
15. zwycięstwo z rzędu w Lidze Mistrzyń