Spóźniony finisz drużynowego wicemistrza świata

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Mateusz Zalewski
Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Mateusz Zalewski
zdjęcie autora artykułu

Przed mistrzostwami świata juniorów Mateusz Zalewski wygrał z mistrzem Europy Rumunem Eduardem Ionescu. Niestety Polak nie pojechał na prestiżowy turniej, bowiem zdobył w sezonie zbyt mało punktów rankingowych.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Redakcja PZTS: Nowy selekcjoner Tomasz Redzimski zapowiedział rozszerzenie seniorskiej reprezentacji i włączenie do niej m.in. Mateusza Zalewskiego.[/b]

18-letni Mateusz Zalewski: Z pewnością byłoby to duże wyróżnienie i nie ukrywam, że bardzo chciałbym już zacząć rywalizować w międzynarodowych turniejach w kategorii seniorskich. Chodzi o zdobywanie doświadczenie w takich zawodach i grze przeciwko bardzo doświadczonym i utytułowanym rywalom.

Jesteś gotowy na występy w imprezach rangi WTT Feeder i Contender?

Jestem przekonany, że już czas mierzyć się z seniorami w turniejach cyklu World Table Tennis. Teoretycznie przede mną jeszcze jeden, ostatni sezon juniorski, lecz nie chcę grać tylko z rówieśnikami. W Polsce z seniorami walczę od kilku lat. Poza Lotto Superligą i 1 ligą, mierzę się z nimi w zawodach cyklu Grand Prix Polski, będącymi eliminacjami do mistrzostw kraju. Raz wygrałem, a kilkakrotnie byłem na podium.

Pierwsze zgrupowanie kadry seniorów odbędzie się na przełomie 2023 i 2024 roku. W ośrodku w Drzonkowie też trenowaliście w sylwestra i nowy rok?

Dostałem informację, że pierwszy obóz pod okiem trenera Redzimskiego zaczynamy od razu po świętach i kończymy już w 2024 roku. Jestem do tego przyzwyczajony, bo zawsze po przerwie bożonarodzeniowej wracałem do zajęć na sali treningowej.

ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora

Podczas niedawnego turnieju najwyższej rangi U-19 WTT Youth Star Contender w Portugalii wygrałeś m.in. z 2-krotnym mistrzem Europy juniorów Eduardem Ionescu 3:0. To najlepszy pojedynek w 2023 roku?

To był zdecydowanie najlepszy zagraniczny występ w ostatnich miesiącach. Nie chodzi tylko o to, że pokonałem kilku świetnych zawodników, ale przede wszystkim grałem swój najlepszy tenis stołowy i to cieszyło najbardziej.

Które mecze jeszcze wyróżniłbyś, jeśli chodzi o arenę międzynarodową?

Nie szukałbym gdzie indziej, bo właśnie w Vila Nova de Gaia koło Porto ograłem zarówno Ionescu, jak i jego utytułowanego rodaka Dariusa Movileanu. W poprzednich pojedynkach rumuńscy przeciwnicy byli górą.

Kogo z europejskiej czołówki juniorskiej już pokonałeś, a z kim ta sztuka się nie udała?

Zawsze najtrudniejsze mecze rozgrywałem z reprezentantami Rumunii. Na wspomnianym turnieju ograłem nie tylko Ionescu i Movileanu, lecz także Dragosa Bujora. Co do pingpongistów, z którymi mam ujemny bilans i pozostaję bez zwycięstwa, wymienię jeszcze dwóch Rumunów Chiritę i Istrate, a także Francuza Deschampsa, z którym przegrałem w finale w Portugalii.

Dlaczego nie awansowałeś do mistrzostw świata juniorów w Słowenii? To z kolei największe rozczarowanie?

Brak kwalifikacji na MŚ do lat 19 w Novej Goric był dla mnie dużym zawodem. Strasznie żałowałem tego startu, tym bardziej, że byłem akurat w wysokiej formie, co pokazałem na zawodach poprzedzających czempionat globu. Zajmowałem zbyt niskie miejsce w rankingu juniorów, miałem za mało punktów, by znaleźć się w gronie 32 singlistów. Wcześniej nie zagrałem wystarczająco dobrze w decydujących turniejach kwalifikacyjnych, m.in. w słowackim Senec i węgierskim Szombathely.

Dzisiaj jesteś 15. na liście U-19, dużo wyżej niż kilka tygodni temu.

To lokata, która spokojnie dawała awans na MŚJ. Z naszej reprezentacji do Słowenii pojechał tylko Miłosz Redzimski. Nikt więcej się nie załapał. A przecież rok temu byliśmy drużynowymi wicemistrzami świata.

W Lotto Superlidze kolejny sezon grasz w Palmiarni Zielona Góra. Trener Lucjan Błaszczyk powinien oczekiwać, że będziesz liderem zespołu?

Nie, jeszcze nie. Rzadziej przyjeżdża Japończyk Taisei Matsusihta, ale jeśli jest, to on pełni rolę lidera. Bardzo dobrych rywali ogrywa Irańczyk Navid Shams. Dzielnie walczy także Patryk Bielecki i kilka razy był o krok od sprawienia niespodzianki.

Źródło artykułu: Informacja prasowa
Komentarze (0)