Iga Świątek w III rundzie wielkoszlemowego Rolanda Garrosa wygrała 31. mecz z rzędu. Czarnogórkę Dankę Kovinić pokonała 6:3, 7:5.
- W tej chwili jej forma wygląda świetnie. Pamiętam, jak rozmawialiśmy ponad rok temu i mówiłem, że w tenisie trzeba być ostrożnym. Zawsze przychodzi moment, kiedy psychika jest nieco słabsza. Widać to było choćby po Halep, która doznała zapaści, ataku paniki. Obciążenie w tenisie jest olbrzymie. Na szczęście wydaje się, że Iga jest bardzo odporna. Wszystko wskazuje na to, że długo pozostanie w czołówce. Jest silna psychicznie, fizycznie oraz technicznie. Ma wszelkie warunki ku temu, żeby dominować. Teraz nie ma co gdybać, należy cieszyć się z tego, co mamy - zaznacza w rozmowie z WP SportoweFakty Strasburger, kibic, który sam amatorsko gra w tenisa.
Jak twierdzi, jedynym minusem jest fakt, że mecze Igi trwają krótko. Nie niosą za sobą wielu emocji. Na tym traci widowisko.
ZOBACZ WIDEO Wiadomo, kiedy Mamed Chalidow wróci do oktagonu! "Chce się bić"
- Ale oczywiście nie ono jest najważniejsze. Liczy się wynik. To jasne, że jej zwycięstwa nie są przypadkiem, a Polka w ciągu roku osiągnęła bardzo wysoki poziom - zaznacza aktor.
I dodaje, że dostrzegł zmianę w psychice Igi. Nerwowość i agresja, którą kiedyś można było zauważyć, zniknęły. Zostało to, co dobre.
- Kiedyś się podłamywała przegrywając, uderzała chaotycznie, na siłę i często kończyło się to outami. Dziś jest opanowana, gra niezwykle precyzyjnie, a kiedy coś nie idzie, nie podłamuje się. Potrafi bardzo długo utrzymywać koncentrację. Gra swoje, co często daje wręcz gwarancję zwycięstwa. Do tenisa, kiedy jest się cały czas poza domem w hotelach i na okrągło wychodzi na kort, trzeba mieć olbrzymią siłę psychiczną. W tym przypadku młody wiek Igi jest atutem. Nie ma wiele do stracenia, nie ma rodziny, dziecka i męża, którzy się martwią. Może myśleć o sobie i swojej pasji. Zarabia pieniądze na całe życie, ma na to czas i świetnie go wykorzystuje - podkreśla prowadzący Familiady.
Teraz Iga zmierzy się z Qinwen Zheng. 19-letnia Chinka już wcześniej była przedstawiana przez ekspertów, jako najtrudniejsza rywalka Polki w walce o finał Rolanda Garrosa. Strasburger jednak nie obawia się tego spotkania. Uważa, że i tak wszystko jest możliwe - szczególnie w tej dyscyplinie sportu.
- W tenisie czasem znakomicie gramy z przeciwnikiem "X", a średnio z rywalem "Y". To kwestia, na kogo się trafi i kto komu odpowiada. Zheng jest na fali, to prawda, ale Iga gra szybko, posyła piłki przy linii. Chinka może trafić na znacznie większy opór niż dotychczas. Część wielkich nazwisk już odpadła z rywalizacji. To dobrze, bo widzimy, że młodzież naciska, a to świetna wiadomość dla kibiców, którzy chcą emocji. W meczu Igi z Zheng oczekuję dobrego widowiska, może tie-breaka i decydujących piłek. Tak się na ogół zdarza, że w meczach na ostrzu noża zazwyczaj wygrywają lepsi. Oby w tym przypadku też tak było. To jest w sporcie fajne, że nigdy nie możemy przewidzieć, kto zwycięży, nawet, jeśli doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, kto jest faworytem. Jedyne, co mogę powiedzieć, to, że bardzo kibicuję Idze i życzę jej zwycięstwa - nie ukrywa aktor.
Zaznacza też, że zawodniczki i zawodnicy z mocną psychiką nie ulegają przepowiedniom i analizom. Grają dokładnie, o każdą piłkę. Robią swoje, a zmartwienia przelewają na rywala.
- Niech Zheng myśli o tym, że toczy bój ze światową jedynką, to dla niej powinien być problem. Polka może korzystać z przewagi pozycji, jaką sobie wypracowała. Mam nadzieję, że to i wiele innych elementów przyniosą Idze triumf. To może być naprawdę fajny i wyrównany mecz - konkluduje Strasburger.