Dawid Góra: Ostatnie zagranie Igi idealnie podsumowało cały półfinał [OPINIA]
W półfinałowym meczu z Darią Kasatkiną Iga Świątek nie miała problemów dosłownie z żadnym elementem. A koniec w postaci efektownego asa serwisowego to swoisty podpis Polki pod kolejnym wyraźnym triumfem.
Nic więc dziwnego, że głośno wyrażała frustrację. Szczególnie wymowne było uderzenie rakietą o kort, a potem wymachiwanie nią w powietrzu, jakby to przez wybrakowany sprzęt przegrywała z Igą. Irytacja rywalek to doskonały przykład na bezsilność, a bezsilność wynika z poziomu, jaki obecnie prezentuje Polka.
Byłem zdziwiony, kiedy po pierwszym przegranym secie z 19-letnią Chinką część ekspertów wyrażała niepokój. Na miły Bóg - to był tylko jeden set! Nie raz i nie dwa 21-latka wychodziła z opresji przy znacznie słabszych wynikach. W pojedynczych setach potrafiła odwrócić bieg konfrontacji, mimo że wydawało się, że ta partia jest już przegrana.
ZOBACZ WIDEO: Niezwykła stylizacja miss Euro. Trudno oderwać wzrokAle Iga przegra. Prędzej czy później przegra. Może nawet dwa, może trzy mecze z rzędu. To normalne, bo - jak ktoś mądry powiedział - tenis to sport przegranych. W niewielu sportach, tak bardzo jak w tenisie, wiele zależy od dyspozycji dnia. Szczególnie w przypadku kobiet. A więc jeśli Iga w czwartek triumfowała w 34. meczu z rzędu, to znaczy, że wzbiła się na kosmiczny poziom. Nie tylko zwycięża, ale także bije rekordy kolejnych zawodniczek - najlepszych w XXI wieku.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem nudny, ale, proszę wybaczyć, muszę to stwierdzić - satysfakcja po zwycięstwie Igi jest podwójna, kiedy gra z reprezentantką Rosji. Nie ze względu na tę konkretną tenisistkę, ale kraj, który reprezentuje. Reprezentanci i reprezentantki Rosji nie powinni być bowiem dopuszczani do udziału w jakichkolwiek międzynarodowych zawodach. To przykre, że tenisowe władze przechodzą obojętnie obok bestialskiej i nieuzasadnionej agresji Rosji na Ukrainę.
Ale nie miejsce i nie czas na komentarz ws. WTA, ATP i ITF. Cieszmy się zwycięstwem Igi. Już w sobotę o 15.00 startuje finał Rolanda Garrosa (będzie transmitowany w otwartym kanale TVN). Może nie powinienem, ale przyznam w pełni szczerze - mam przekonanie graniczące z pewnością, że po nim będziemy w tak samo pozytywnych humorach jak dziś.
Koniec zwieńczył dzieło. Piękny return Igi Świątek >>
Świetne informacje dla kibiców. Finał ze Świątek w otwartym kanale >>