Matteo Berrettini, obrońca tytułu w turnieju ATP 500 w Londynie, ma za sobą bardzo trudną przeprawę. W czwartek, w II rundzie, Włoch zmierzył się z Denisem Kudlą, "szczęśliwym przegranym" z eliminacji. Wydawało się, że jest zdecydowanym faworytem, ale niewiele brakowało, by opuszczał kort jako pokonany. Ostatecznie jednak przetrwał wszystkie trudne momenty i ograł Amerykanina 3:6, 7:6(5), 6:4.
- To był trudny mecz. Myślę, że Denis zasłużył na zwycięstwo, ale ciężko pracowałem i jestem szczęśliwy, że wygrałem - powiedział w wywiadzie na korcie rozstawiony z numerem drugim Berrettini, który w ciągu dwóch godzin i 46 minut gry zapisał na swoim koncie 22 asy, dwa przełamania i 45 uderzeń kończących.
Dla 26-latka z Rzymu, zeszłotygodniowego triumfatora imprezy w Stuttgarcie, to szósty z rzędu wygrany mecz na trawie. O przedłużenie tej serii powalczy w piątek z Tommym Paulem. Amerykanin w spotkaniu 1/8 finału oddał tylko pięć gemów Stanowi Wawrince.
Kolejny krok wykonał Ryan Peniston. Rozgrywający debiutancki turniej w głównym cyklu Brytyjczyk, pogromca z I rundy najwyżej rozstawionego Caspera Ruuda, znów ucieszył miejscową publiczność. W czwartek wygrał 6:0, 4:6, 6:4 z Francisco Cerundolo, zdobywając cztery końcowe gemy.
- Nie chcę budzić się z tego snu - przyznał grający w Cinch Championship dzięki dzikiej karcie Peniston, który w 1/4 finału zmierzy się z Filipem Krajinoviciem. Serb pokonał 4:6, 6:3, 6:4 kwalifikanta Sama Querreya i pierwszy raz w karierze dotarł do ćwierćfinału imprezy rozgrywanej na trawie.
Cinch Championship, Londyn (Wielka Brytania)
ATP 500, kort trawiasty, pula nagród 2,134 mln euro
czwartek, 16 czerwca
II runda gry pojedynczej:
Matteo Berrettini (Włochy, 2) - Denis Kudla (USA, LL) 3:6, 7:6(5), 6:4
Tommy Paul (USA) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, PR) 6:1, 6:4
Filip Krajinović (Serbia) - Sam Querrey (USA, Q) 4:6, 6:3, 6:4
Ryan Peniston (Wielka Brytania, WC) - Francisco Cerundolo (Argentyna) 6:0, 4:6, 6:4
Pierwsza taka sytuacja w historii Wimbledonu
ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek szczerze o marzeniach z dzieciństwa. "Nie wyobrażałam sobie siebie z trofeami"