Pomimo obecności w Londynie, Serena Williams nie zdecydowała się wziąć udziału w specjalnej ceremonii dla mistrzów Wimbledonu.
Co wpłynęła na decyzję Amerykanki? Śmiało można to nazwać "gwiazdorskim fochem". Powody "tajemniczej absencji" zdradzają brytyjskie media.
O co się rozchodzi? O pięć samochodów, jakich zażyczyła sobie Williams od organizatorów dla siebie i całej swojej ekipy, a konkretnie dla jej męża, siostry, matki i trenera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
- Powiedziano jej, że nie jest to możliwe, ponieważ muszą być używane przez innych graczy (samochody - przyp. red.). Nie była szczęśliwa. Może dlatego odmówiła wzięcia udziału w ceremonii - poinformował serwis essentiallysports.com powołując się na swoje źródło.
Organizatorzy przyznają każdemu graczowi jeden samochód, ci rozstawieni najwyżej mogą liczyć podobno nawet na dwa. Williams przeszła więc samą siebie, ale to nie koniec, bowiem zażyczyła sobie tych pięciu samochodów 24 godziny po tym, jak... odpadła z turnieju!
40-letnia Amerykanka przegrała już w pierwszej rundzie tegorocznego Wimbledonu, musiała uznać wyższość Harmony Tan - 5:7, 6:1, 6:7(10).
Początkowo informowano, że Williams wróciła do USA, ale tak nie było. Siedmiokrotna triumfatorka Wimbledonu pozostała bowiem w Londynie, a zamiast na ceremonii pojawiła się na koncercie The Rolling Stones na Hyde Park oraz poszła na premierę filmu "Thor: Miłość i grzmot" na Leicester Square.
Zobacz także:
Mało snu, wiele emocji. Nick Kyrgios na "szczycie tenisa"
Rekordowy finał nie zadowala Novaka Djokovicia."Na szali jest wiele"