Olbrzymi talent w rękach polskiego trenera. W CV ma już finał US Open

Getty Images / Sarah Stier / Na zdjęciu: Kristina Dmitruk
Getty Images / Sarah Stier / Na zdjęciu: Kristina Dmitruk

Nad kortem w Kozerkach unosi się okrzyk "Jazda". Iga Świątek jest jednak daleko stąd. Tym razem to Bogdan Dzudzewicz właśnie w ten sposób zagrzewa do walki podopieczną. 18-letnia Kristina Dmitruk jest jedną z najzdolniejszych tenisistek na świecie.

W tym artykule dowiesz się o:

Białorusinka w polskim turnieju poradziła sobie doskonale. W trzech meczach nie straciła nawet seta. Tym większy to sukces, że przed przystąpieniem do zmagań trenowała... lewą ręką. Nabawiła się bowiem drobnej kontuzji nadgarstka i nie było innej możliwości niż przełożyć rakietę do drugiej ręki.

W związku z problemami zdrowotnymi oczekiwania przed imprezą w Kozerkach nie były duże. Dmitruk sprawiła jednak największą sensację całej imprezy, eliminując w drugiej rundzie Magdalenę Fręch. Następnie poszła za ciosem i wygrała też z Chorwatką Janą Fett. W gronie ćwierćfinalistek była najniżej notowaną zawodniczką (aktualnie na pozycji numer 374) i na tym etapie się zatrzymała.

Dwa finały wielkoszlemowe

Nad rozwojem Kristiny czuwa Bogdan Dzudzewicz. Drogi białoruskiej tenisistki i polskiego szkoleniowca przecięły się po raz pierwszy kilka lat temu. - W latach 2016-2017 pracowałem na Białorusi jako trener kadry do lat 14. Kristina była wówczas pod moją opieką. Już wtedy miała bardzo dobre wyniki - wspomina Dzudzewicz. Później talent Dmitruk eksplodował. Jako juniorka dotarła do drugiego miejsca na świecie, dochodząc do finału singla w US Open i wygrywając Wimbledon w grze podwójnej.

ZOBACZ WIDEO: Messi haruje na początku sezonu, a żona?! Te zdjęcia robią furorę

- Mieliśmy kontakt przez cały ten czas. Albo ona sama, albo jej rodzice pytali mnie o porady. Kilka miesięcy temu wyszli natomiast z propozycją współpracy - opowiada nam Dzudzewicz. Szkoleniowiec długo się nie zastanawiał i podjął wyzwanie wprowadzenia jednej z najzdolniejszych juniorek w świat zawodowego tenisa.

Efekty są zachwycające. Dmitruk od początku sezonu awansowała już o 500 pozycji w rankingu WTA. Mija rywalki jak tyczki, a występy takie jak ten w Kozerkach pokazują, że do sufitu ma jeszcze bardzo daleko. Celem na 2022 rok był awans do czołowej trzysetki. Jeśli zdrowie dopisze, zrealizuje go pewnie w sierpniu lub wrześniu.

Treningi z Sabalenką

Przyglądając się Białorusince, trudno zgadnąć, że dopiero wypływa na szerokie wody. Zachowuje się dojrzale jak na swój wiek. Ponadto bardzo dobrze porusza się po korcie, co jest zasługą trenera od przygotowania fizycznego - Marcina Filipowicza. Mankamentem jest natomiast serwis.

Jednak największym problemem Kristiny mogła się okazać jej... narodowość. Po tym jak Białoruś wsparła Rosję w ataku na Ukrainę, nad tenisistami z tego kraju zebrały się ciemne chmury. Zostali wykluczeni z rozgrywek reprezentacyjnych, a w pozostałych turniejach startują bez flagi przy nazwisku. Gdyby Dmitruk wygrała w Kozerkach, nie usłyszałaby też hymnu swojego kraju.

Celem zdolnej zawodniczki jest przedostanie się na poziom gwarantujący grę w Wielkich Szlemach, ale w jej przypadku mogą być to tylko trzy imprezy. Przypomnijmy, że w tym roku Wimbledon pozbawił możliwości startu wszystkich tenisistów reprezentujących Rosję i Białoruś.

Podobnie jak jej słynne, starsze rodaczki - Wiktoria Azarenka i Aryna Sabałenka - Dmitruk preferuje ofensywny tenis. Płaskie, mocne uderzenia sprawiały, że Fręch odsuwała się daleko za linię końcową. Dzudzewicz nie był zaskoczony, że jego zawodniczka potrafiła zdominować tenisistkę z pierwszej setki rankingu. - Przed meczem oceniałem szanse na 30-70. Kristina zagrała jednak idealnie taktycznie, dokładnie tak, jak zaplanowaliśmy. Już wcześniej grała dobre, wyrównane mecze z zawodniczkami z okolic top 100. A na treningach urywała nawet sety Sabalence - chwali zawodniczkę Dzudzewicz.

Dmitruk nie jest pierwszą tenisistką z zagranicy, która zdecydowała się na współpracę z Dzudzewiczem. Wcześniej polski trener opiekował się Niemką Jule Niemeier, ćwierćfinalistką ostatniego Wimbledonu.

Trener, poliglota, prawnik

W nawiązaniu zawodowych relacji z zagranicznymi tenisistkami Dzudzewiczowi pomaga znajomość języków obcych. Potrafi się porozumieć w pięciu i jak sam przyznaje, znacząco ułatwia mu to pracę. Czasami zwraca się jednak do Kristiny krótkimi hasłami po polsku, jak na przykład przytoczony na początku tekstu okrzyk "jazda".

Ponadto Dzudzewicz jest... prawnikiem. Wiedza z tego zakresu rzadziej przydaje się na korcie tenisowym, jednak jest kolejnym dowodem na szerokie horyzonty trenera. W pracy szkoleniowej wiedzie mu się na tyle dobrze, że tylko kwestią czasu wydaje się aż dołączy do Tomasza Wiktorowskiego oraz Piotra Sierzputowskiego, którzy prowadzą zawodniczki rywalizujące w głównym cyklu WTA. Od czasu do czasu w boksach trenerskich zdolnych zawodniczek z zagranicy pojawia się też Sandra Zaniewska.

Kiedy Dzudzewicz dołączy do tego grona? Odpowiedź na to pytanie stanowią wyniki Dmitruk. Przy takiej grze jaką pokazała w Kozerkach, udział w przyszłorocznym Australian Open (począwszy od eliminacji) wydaje się wielce prawdopodobny.

Zobacz też:
Tłumaczyła, że to przez seks. Polka ukarana za doping
Nadal przekazał dobre wieści. Może zostać liderem