Dla Igi Świątek to najlepszy występ w Nowym Jorku w karierze. Dotychczas najdalej dotarła do czwartej rundy, którą osiągnęła w ubiegłym roku. W tym sezonie zaprezentowała się zdecydowanie lepiej, bowiem w czwartek zameldowała się w półfinale po pokonaniu Jessici Peguli.
Co prawda Polka zamknęła mecz w dwóch setach, to na korcie i tak spędziła prawie dwie godziny. Rywalka postawiła Świątek trudne warunki.
- Jestem bardzo dumna ze swoich występów, czuję, że z każdym meczem gram tu lepiej. Jessica była trudnym przeciwnikiem, drugi set był wyrównany, obie walczyliśmy do ostatniego punktu. Jestem pewna, że coś kliknęło, tym razem łatwiej było to zrobić i utrzymać koncentrację na wysokim poziomie - mówiła Świątek po meczu na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
- Patrząc na kilka ostatnich turniejów, po prostu nie wiedziałam, czy w tym będę w stanie być konsekwentna, wygrać tak wiele meczów z rzędu. Ale tak, czuję, że gram coraz lepiej z każdym tygodniem od początku trasy po Ameryce Północnej. Byłam zaskoczona, ponieważ po przegranych w Toronto i Cincinnati nie spodziewałam się, że zagram tu tak dobrze. Poza tym, nie jestem zawodniczką, która myśli, że wygra każdy turniej - dodała po chwili.
Świątek dodała też post na Instagramie. W samych superlatywach wypowiedziała się na temat rywalki.
"Jestem dumna z determinacji i wysiłku jakie włożyłam w ten mecz. Jessie, gra z tobą to zawsze ogromne wyzwanie. Szacunek za to, co robisz na korcie i poza nim" - napisała polska teninistka.
W całym turnieju liderka światowego rankingu zarobiła już 705 tysięcy dolarów (3,353 mln złotych). To efekt awansu do półfinału. Polka już w nocy z czwartku na piątek (8/9 września) stanie przed szansą niemal podwojenia tego dorobku.
Jeżeli uda jej się wywalczyć awans do finału, otrzyma 1,3 miliona dolarów (6,134 mln złotych). Najpierw musi jednak pokonać rozstawioną z "szóstką" Białorusinkę, Arynę Sabalenkę. Trzy ostatnie spotkania padły łupem Polki, która nawet nie straciła seta.
- Każdy z naszych meczów jest inny, ostatnio grałyśmy w Stuttgarcie i Rzymie, ale teraz nasze poziomy pewności siebie są inne, więc trudno to porównać - powiedziała.
Przeczytaj także:
Rywalka półfinałowa już czekała. Kiedy i z kim o finał powalczy Iga Świątek?
Przygoda pogromcy Rafaela Nadala trwa w najlepsze