To ona stoi na drodze Igi do finału. "Nie należałam do obiecujących"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka
PAP/EPA / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka
zdjęcie autora artykułu

Sama przyznaje, że w dzieciństwie nie należała do najbardziej obiecujących młodych tenisistek w kraju. Wiele w jej karierze zmieniła współpraca z rosyjskim trenerem Dmitrym Tursonowvem. Kim jest Aryna Sabalenka?

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=58754]

[/tag]Urodziła się 5 maja 1998 roku w Mińsku. Białorusinka w młodości nie była uważana za wielki tenisowy talent. Wręcz przeciwnie: trenerzy widzieli w jej rówieśniczkach większe nadzieje na sukces. Sabalenka otwarcie o tym mówi.

- W dzieciństwie nie należałam do najbardziej obiecujących. Może trenerzy postąpili słusznie, aby nie zmuszać mnie do przygotowań - powiedziała w 2018 roku w wywiadzie dla portalu Tennis.by.

Swój tenisowy szczyt osiągnęła już w bardzo młodym wieku. Sabalenka w 2019 roku wygrała US Open. Wprawdzie mówimy o turnieju deblowym, ale wygrać Wielkiego Szlema w wieku zaledwie 21 lat, to niewątpliwy sukces. Dwa lata później udało jej się także zwyciężyć w turnieju deblowym w Australian Open.

W 2021 roku była nawet światową jedynką rankingu WTA gry podwójnej. Nie od dziś wiadomo, że występy w parach pomagają później tenisistkom w rozwijaniu się, także jeśli chodzi o singla.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ta dziewczyna wymiata! Zobacz jej popisy

W turnieju pojedynczym wciąż czeka jednak na swój wielki sukces. Najdalej dochodziła bowiem do półfinału. W 2021 roku udało jej się osiągnąć ten etap turnieju zarówno w Wimbledonie oraz US Open. Teraz chce pokonać najlepszą tenisistkę na świecie.

Sama podkreśla, że kluczowa w jej karierze była zmiana szkoleniowca. W lipcu 2018 roku rozpoczęła współpracę z rosyjskim trenerem Dmitrym Tursonowvem. Ta zakończyła się ostatecznie w sierpniu 2020.

- Wszystko się zmieniło, kiedy zaczęłam pracować z trenerem Dmitrijem Tursunovem. Jaki jest sekret tej transformacji? Nie mogę odpowiedzieć. Najważniejsze, że nasza współpraca przynosi efekty. Dodała mi pewności siebie. Zdałam sobie sprawę, że mogę walczyć na równych warunkach z przeciwniczkami, które znajdują się wyżej w rankingu - mówiła w 2018 roku. Obecnie prowadzona jest przez Antona Dubrova.

Reżim Łukaszenki skazą na wizerunku

W listopadzie 2018 roku pierwszy raz spotkała się z prezydentem swojego kraju, Aleksandrem Łukaszenką. Sama przyznaje, że dla niej ta wizyta była wielkim honorem i powodem do dumy.

- Prezydent Białorusi pogratulował mi sukcesów na międzynarodowych turniejach. Doceniam jego zainteresowanie moją karierą, tenisem, sportem w ogóle. Aleksander Łukaszenko bardzo mi pomógł. Nie w każdym kraju głowa państwa tak dokładnie śledzi sukcesy sportowców. To dużo kosztuje - powiedziała wówczas.

Faktycznie prezydent Białorusi bardzo interesuje się karierą Sabelenki. Podczas gdy ta zmagała się w 2021 roku z COVID-19, on mocno wspierał ją w walce z tą chorobą. Gdy wyzdrowiała, pozwolił sobie to skomentować, podkreślając wiarę w rodaczkę.

- Ona ma płuca, jak miechy - powiedziała głowa państwa w jednym z wywiadów na temat Sabalenki.

Awans w epickich okolicznościach

Do półfinału US Open awansowała w tym roku po bardzo zaciętym pojedynku z 22. w rankingu WTA Karoliną Pliskovą. Białorusinka pokonała Czeszkę 2:0 po tie-breaku w drugim secie.

Jednak to nie ten mecz będzie wspominany najbardziej. 24-latka była już właściwie jedną nogą poza turniejem w starciu drugiej rundy z Kaią Kanepi.

Zmuszona była do bronienia dwóch piłek meczowych. Konkretnie doszło do tego w tie-breaku drugiego seta. Najpierw przy stanie 7-6, a później 8-7 dla Estonki. Ostatecznie udało jej się wygrać, jednak nie było to proste.

Sabalenkę uratowała taśma. Dużo pecha miała z kolei Kanpei, która poszła do siatki przy kluczowym punkcie. Białorusinka uderzeniem mijającym wygrała kluczowy punkt, ale gdyby nie podskoczenie piłeczki na taśmie, byłaby już dawno poza walką o pierwszy Wielkoszlemowy tytuł.

Historia pojedynków

Aryna Sabalenka myśląc o pojedynku z Igą Świątek, może mieć przed oczami same najgorsze wizje. Białorusinka mierzyła się z Polką czterokrotnie. Ostatni raz udało jej się wygrać na turnieju WTA Finals w ubiegłym roku.

Wówczas do tego zwycięstwa musiała przebrnąć naprawdę krętą i kamienistą drogę. Światek wygrała pierwszego seta do dwóch. Potem na korcie rządziła już Białorusinka, ale mecz i tak trwał prawie dwie i pół godziny.

Obecny sezon w kontekście spotkań obu tych tenisistek to dla Sabalenki prawdziwy koszmar. Mieliśmy okazję oglądać trzy pojedynki, wszystkie wygrała tenisistka z Warszawy. Co więcej, każdy mecz kończył się wynikiem 2:0, a 24-latka urwała Polce maksymalnie trzy gemy w secie. Czas na czwarte, zdecydowanie najważniejsze, starcie.

Mecz Iga Świątek - Aryna Sabalenka zaplanowany jest na piątek. Pojedynek jest drugim w kolejności starciem tego dnia. Pierwszy mecz rozpocznie się o godzinie 1:00.  Rafał Sierhej, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz też:  Tego w US Open nie widzieli od 6 lat Dawid Góra: Iga Świątek doprowadziła rywalkę do wściekłości [OPINIA]

Źródło artykułu: