Piękny gest Igi Świątek. "To już mała tradycja"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / LUKAS KABON / Iga Świątek
PAP/EPA / LUKAS KABON / Iga Świątek
zdjęcie autora artykułu

Iga Świątek przekaże wszystkie pieniądze zarobione w Ostrawie na organizację non-profit zajmującą się zdrowiem psychicznym. - To prawdopodobnie był najlepszy finał w tym roku - przyznaje tenisistka. Zdradziła też, jak się czuje.

W tym artykule dowiesz się o:

Na 10 października przypada Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Dla polskiej zawodniczki to niezwykle ważna data.

- Fajnie, że doszłam do etapu, który pozwolił mi przekazać pieniądze na wybrany cel. W zeszłym roku wpadłam na to podczas Indian Wells. Teraz wiedziałam, że ten dzień się zbliża i też chciałam coś zrobić, choć nie wiedziałam, na jakim etapie skończy się mój udział w turnieju. Cieszę się, że dzięki grze w finale, mogę przekazać pieniądze, bo to zaczyna być taka mała tradycja. Poza tym ten dzień zbiega się z urodzinami mojej psycholog Darii Abramowicz. Na pewno w samolocie do San Diego będziemy świętować - stwierdziła Iga podczas konferencji po niedzielnym finale WTA 500 w Ostrawie (Czeszka wygrała z Polką 5:7, 7:6[4], 6:3)

Mimo przegranej z Barborą Krejcikovą, Świątek może czuć satysfakcję. Przyznała, że dzięki kibicom, atmosfera w Ostravar Arenie była niesamowita. Niedzielne spotkanie nazwała meczem marzeń pod tym względem. Dodała, że prawdopodobnie był to najlepszy finał w tym roku. Właśnie dzięki dopingowi publiczności, mogła zagrać na tak wysokim poziomie.

Wsparcie było konieczne szczególnie dlatego, że spotkanie z Czeszką było wręcz wykańczające fizycznie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?

- To był bardzo trudny mecz. Musiałam walczyć o każdy punkt. Rywalka grała bardzo szybko, cały czas byłam pod presją. Fizycznie to prawdopodobnie był dla mnie najtrudniejszy mecz w tym roku. Szczególnie, że dzień wcześniej grałam trudne i długie spotkanie. Potrzebowałam sporo czasu na regenerację i teraz zapewne będzie podobnie - przyznała Iga.

Od kiedy Polka pracuje z Maciejem Ryszczukiem, jej przygotowanie fizyczne pozwala wygrywać większość takich meczów. Na ogół to właśnie Iga jest zawodniczką, która wytrzymuje do końca.

- To jest jednak końcówka wymagającego sezonu, poza tym przyjechaliśmy tutaj z zupełnie innego klimatu, ze Stanów Zjednoczonych. Tam również grałam sporo długich meczów. Ponadto przeziębienie sprawiło, że było mi ciężko. Wynik jednak nie przeszkadza mi czuć satysfakcji ze startu podczas tego turnieju - zaznaczyła Polka.

Na dodatkowe pytanie ws. swojego przeziębienia odpowiedziała wprost, pocieszając nieco kibiców:

- Na razie nie ma powodów do obaw ws. startu w San Diego. Planujemy normalną grę. Dam znać, jeśli coś się zmieni.

Z Ostrawy - Dawid Góra, WP SportoweFakty

Dwa polsko-czeskie mecze w Ostrawie. Zacięta rywalizacja... kibiców >> Dawid Góra: Iga Świątek przegrała o szerokość struny w rakiecie >>

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Ksawery Darnowski
10.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No proszę, oddała pieniądze. Ponad 100 000 euro.  Kto inny byłby gotów na taki gest????  Brawo Iga.  A porażka w Ostrawie przyniesie jej więcej dobrego niż złego.