Niedawno Donna Vekić zmierzyła się z Igą Świątek w finale turnieju w San Diego. Ostatecznie triumfowała reprezentantka Polski. Po tym meczu Chorwatka udała się na kolejne zmagania. We wtorek wieczorem rozpoczęła grę w Guadalajarze.
Podczas premierowego spotkania pokonała Laurę Pigossi 6:4, 6:1. Po meczu oczywiście rozmawiała z dziennikarzami, którym opowiedziała m.in. o podróży. Okazało się, że w trakcie lotu wystąpił pewien problem.
- Byłoby świetnie, gdyby nie fakt, że po 10 minutach lotu drzwi się otworzyły - zaznaczyła Vekić, cytowana przez WTA Insider.
Kto jest wszystkiemu winny? Tenisistka ma swoje podejrzenia. - Właściwie to chyba była moja wina, bo przed startem było tak gorąco, że na chwilę otworzyłam drzwi, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. I chyba nie zamknęłam ich prawidłowo - spostrzegła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze
- Zaczęłam wariować. Panowie też się wystraszyli, ale oni siedzieli z tyłu, a ja z przodu. Pilot był jednak spokojny i powtarzał "No pasa nada", czyli "nie ma problemu" - dodała zawodniczka.
Po chwili po prostu zamknęła drzwi, a lot oczywiście był kontynuowany.
Czytaj także:
> Znany dziennikarz przeszedł do TVP
> Imponujący początek Łukasza Kubota. Teraz czeka go wyzwanie