Iga Świątek wygrała drugi pojedynek w Australian Open. Po trudnym meczu z Jule Niemeier, czekała na nią konfrontacja z Camilą Osorio. Wcześnie uwidoczniła się przewaga reprezentantki Polski, która radziła sobie z niewymagającym serwisem przeciwniczki. Po czterech przełamaniach podania Kolumbijki faworytka cieszyła się ze zwycięstwa 6:2 w pierwszym secie.
Na początku drugiej partii tenisistki obroniły własne podania, a Osorio zrobiła to dopiero po raz pierwszy w meczu. Iga Świątek potrafiła później wygrać cztery gemy z rzędu, a każdym zdobytym punktem odbierała impet walecznej przeciwniczce. Trudna była jeszcze końcówka, ale ostatecznie Polka zwyciężyła 6:3.
- Myślę, że było znacznie trudniej niż pokazuje sam wynik. To było naprawdę intensywne fizycznie starcie. Camila nie dała mi za dużo punktów za darmo, musiałam na wszystko zapracować - mówiła Iga Świątek bezpośrednio po meczu w rozmowie na korcie.
ZOBACZ WIDEO: Odważna kreacja Ewy Brodnickiej. "Szalejesz"
- Przeciwniczka dobrze biegała i wywierała na mnie presję, dlatego naprawdę cieszę się z awansu - dodała Polka, która odniosła się do pytania o koncentrację na każdym gemie również na początku setów. - Chcę wygrywać w każdym gemie, ale tak, po dobrym starcie jest łatwiej o kontrolę. Cieszę się, że konsekwentnie byłam proaktywna - mówiła liderka rankingu WTA.
Polka została zapytania o sposób spędzania czasu w turnieju wielkoszlemowym, w którym mecze są przedzielane dniami wolnymi. Iga Świątek wybrała się przed starciem z Camilą Osorio na spacer, co akurat nie okazało się najszczęśliwsze.
- W Melbourne zwykle jest słonecznie, z wyjątkiem ostatnich dwóch dni. Muszę więc zmienić plany. We wtorek wyszłam na spacer do parku i nagle zaczęła się ulewa. Po prostu chowałam się pod drzewem przez jakieś pół godziny. Więc jeżeli ktoś zobaczy mnie wieczorem, idącą w deszczu, proszę o ratunek. Daj mi parasol albo coś w tym stylu - uśmiechała się Polka.
Czytaj także: Emocjonalny wpis Jessici Peguli. "Nie jestem pewna, jak to przeżyliśmy"
Czytaj także: Tommy Robredo w nowej roli. "Ponownie czuję te wibracje"