To właśnie nasza największa gwiazda jako pierwsza z Biało-Czerwonych rozegra mecz czwartej rundy. W nocy z soboty na niedzielę jej rywalką będzie Jelena Rybakina, aktualna mistrzyni Wimbledonu. - Nie jestem spokojny przed tym meczem - mówi nam Michał Lewandowski, który relacjonuje Australian Open dla Eurosportu.
Kazaszka zdążyła już pokazać się w Melbourne z dobrej strony, eliminując rundę wcześniej Danielle Collins, ubiegłoroczną finalistkę australijskiego szlema. Taki wynik teoretycznie mógłby ucieszyć Igę Świątek, gdyż to właśnie Collins zatrzymała ją przed rokiem. Zdaniem Lewandowskiego na tym etapie nie ma miejsca na takie kalkulacje.
- To są równie groźne rywalki dla Igi. Rybakina ma w swojej grze podobne argumenty co Collins. Myślę, że nie ma wracać do tego co było, tylko skupić się na nowym rozdaniu i walce o kolejny wielkoszlemowy ćwierćfinał - twierdzi Michał Lewandowski.
Pogromczyni mistrzyń
Rybakina ma patent na wielkoszlemowe mistrzynie. W zeszłym sezonie mierzyła się z nimi dziewięć razy, z czego wygrała aż siedem. To piorunująca statystyka, która musi robić wrażenie.
ZOBACZ WIDEO: Świetny kandydat na selekcjonera kadry. Tylko nie ma telefonu
- Myślę, że przed takimi meczami w sztabie Igi Świątek nie ma spokoju i przekonania, że będzie to kolejny spacerek. Oczywiście, może to się tak skończyć, że Iga zdominuje przeciwniczkę. Na tym etapie turnieju większość meczów jest jednak wyrównana - przestrzega Lewandowski.
O ile w przypadku spotkania Świątek z Rybakiną słowa eksperta można odczytywać jako zagrożenie, o tyle w przypadku Magdy Linette i Caroline Garcii jako szansę dla naszej reprezentantki. Na papierze faworytką jest bowiem Francuzka rozstawiona w Melbourne z numerem "4".
Największa rewelacja na drodze Hurkacza
Równie dobrze co panie radzi sobie w Australii Hubert Hurkacz. To dopiero druga taka sytuacja, kiedy w 1/8 finału Wielkiego Szlema mamy troje reprezentantów. Po raz pierwszy zdarzyło się to w Wimbledonie 2013 za sprawą Agnieszki Radwańskiej, Jerzego Janowicza i Łukasza Kubota.
Wracając do współczesności, rywalem Hurkacza w meczu o ćwierćfinał będzie Sebastian Korda. Amerykanin to bodaj największa rewelacja pierwszych tygodni 2023 roku. W Adelajdzie zabrakło mu jednego punktu, żeby pokonać w finale Novaka Djokovicia, a w Melbourne wyrzucił za burtę turnieju Daniiła Miedwiediewa.
- To, co pokazał Korda w meczu z Miedwiediewem, to było fenomenalne - nie kryje podziwu Michał Lewandowski. 22-latek pokonał jednego z faworytów do zwycięstwa w całej imprezie bez straty seta.
Niezniszczalny Hurkacz
Większe straty poniósł Hurkacz, który w drugiej i trzeciej rundzie wdał się w pięciosetówki. - Hubert jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie, a do tego w jego grze pojawił się luz - uspokaja kibiców Lewandowski. Jego zdaniem nie ma obaw o kondycję wrocławianina, nawet gdyby miało dojść do kolejnej batalii na najdłuższym dystansie.
Hurkacz i Korda wejdą na kort centralny w Melbourne po zakończeniu meczu Świątek i Rybakiny. Z kolei Magda Linette i Caroline Garcia dopiero w poniedziałek zagrają o awans do najlepszej ósemki.
Przed nadchodzącymi pojedynkami Michał Lewandowski jest optymistą. - Moim zdaniem w ćwierćfinałach zobaczymy dwójkę Polaków - typuje komentator.
Zobacz też:
Złe informacje dla Świątek przed hitem
Eksperci zachwyceni grą Linette