Przeciwniczka Linette: Bardzo żałuję. Mogłam i powinnam wygrać ten mecz

PAP/EPA / LUKAS COCH / Na zdjęciu: Karolina Pliskova
PAP/EPA / LUKAS COCH / Na zdjęciu: Karolina Pliskova

Miało być jak nigdy, a skończyło się jak zawsze. Zatrzymana przez Magdę Linette Karolina Pliskova znów straciła okazję na wielkoszlemowy triumf. - W turnieju zostały tylko te zawodniczki, które już pokonałam, więc szkoda szansy - żaliła się Czeszka.

Wielkoszlemowy tytuł to od lat nadrzędny cel w karierze Karoliny Pliskovej. Patrząc pod tym kątem doświadczona reprezentatnka naszych południowych sąsiadów zatrudniała kolejnych trenerów i doradców, ale przełomu nie było i wciąż nie ma. Była liderka rankingu WTA pozostaje z pustymi rękoma, jeśli chodzi o zdobycze w czterech największych imprezach.

Ku olbrzymiej uciesze polskich kibiców, w ćwierćfinale Australian Open wyeliminowała ją Magda Linette. - Przeciwko niej było naprawdę ciężko, nie popełniła żadnego błędu, nie dała mi nic za darmo. Dobrze kryła kort, więc wtedy czułam, że muszę wejść w niego coraz bardziej. A to skutkowało kolejnymi błędami - chwaliła naszą reprezentantkę Pliskova na pomeczowej konferencji prasowej.

Zresztą komplementów pod adresem Magdy Linette było więcej. - Czułam, że było dużo gry i wymian, zawsze dostawałem dodatkową piłkę z powrotem, co oczywiście zabrało mi trochę energii - powiedziała Pliskova. Już przed meczem na WP SportoweFakty sygnalizowaliśmy, że taki scenariusz meczu będzie nie po myśli Czeszki, której nasza reprezentantka nie odpowiada pod względem stylu gry.

ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!

Oczywiście na konferencji nie zabrakło też pytania o to, jak sama Pliskova zniosła porażkę w ćwierćfinale Australian Open. Doświadczona tenisistka nie kryła rozczarowania. - Teraz jest mi ciężko. W turnieju zostali tylko te zawodniczki, których już pokonałam, więc szkoda szansy - zwróciła się do dziennikarzy Pliskova. - Jestem bardzo rozczarowana, ponieważ to był mecz, który mogłam i powinnam była wygrać - dodała.

Pliskova od ponad dziesięciu lat startuje w szlemach, od dawna za cel obierając wielkoszlemowy tytuł. Po porażce z Linette nic się nie zmienia. Czeszka powtórzyła po raz enty, że wciąż jest to główny cel w jej karierze. Aby pomóc sobie w jego realizacji, zamierza w najbliższym czasie częściej startować w turniejach, aby podnieść ranking, a co za tym idzie, być wyżej rozstawioną w największych zawodach. W Melbourne wystąpiła z numerem "30" przy nazwisku.

Oczywiście rozstawienie pomaga, ale świetnie można radzić sobie bez niego, o czym przekonuje Magda Linette. Polka pokonała już cztery wyżej notowane rywalki w Australian Open, a w czwartkowy poranek czeka ją kolejne takie wyzwanie. Jej półfinałową przeciwniczką będzie Aryna Sabalenka. Drugą parę półfinałową utworzyły Wiktoria Azarenka i Jelena Rybakina.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty