"Finał? Nie spodziewaliśmy się tego". Jan Zieliński przed życiową szansą

Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Jan Zieliński
Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Jan Zieliński

Jan Zieliński w sobotnie popołudnie w Melbourne zagra w swoim pierwszym wielkoszlemowym finale. - Wypracował sobie formę. Warto było się przygotowywać w Monte Carlo - powiedział Mariusz Fyrstenberg, trener Polaka i były tenisista.

To najlepsze dwa tygodnie w życiu Jana Zielińskiego. Do tej pory jego najlepszym wielkoszlemowym wynikiem był ćwierćfinał osiągnięty podczas ubiegłorocznego US Open. Tam, podobnie jak w Melbourne, jego partnerem był Hugo Nys.

Od samego początku Australian Open Zieliński może liczyć na miejscu na wsparcie swojego trenera. - Nie spodziewaliśmy się, że Janek dojdzie do finału. Panowie cieszyli się już nawet ze zwycięstwa w I rundzie, bo grali z rywalami, z którymi wiele razy przegrali. Już po tym pierwszym meczu Janek i Hugo byli zadowoleni z siebie, a co dopiero po półfinale. Na pewno pokazują się tu z bardzo dobrej strony i już wiadomo, że są w stanie wygrać z każdą parą, z każdym zawodnikiem i na każdym turnieju. - mówił Mariusz Fyrstenberg.

- Już pod koniec roku Janek, zarówno z Hubertem Hurkaczem, jak i Hugo Nysem, wygrywał nawet z rywalami z Top 10. Widać było, że jest potencjał i fajnie, że się złożyło, że w jednym szlemie Janek trafił z formą - wypracowaną na Australian Open. Warto było się przygotowywać w Monte Carlo - dodał. Były deblista spędził tam ze swoim podopiecznym i jego partnerem kilka dni, szlifując dyspozycję właśnie przed wyjazdem na Antypody.

ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!

Na miejscu warunki też były sprzyjające, bowiem w Melbourne został Łukasz Kubot. Ostatecznie nie dostał się do drabinki głównej, ale wspierał wszystkich reprezentantów Polski w turnieju. - Faktycznie Łukasz Kubot codziennie z nami trenował, czasami dołączał junior Tomasz Berkieta. Jestem tu dzięki PZT, oni mnie tu wysłali, dzięki czemu mogę wspierać chłopaków, a potem wspólnie lecimy na mecz Pucharu Davisa do Japonii - wyjaśnił były finalista US Open. 

Obecność Kubota to handicap dla pary polsko-monakijskiej. - Łukasz jest wybitnym deblistą i sam fakt, że rywale widzą go w boksie, dodaje na pewno Jankowi i Hugo pewności. Dużo rozmawia z chłopakami na temat tego, jak podchodzić do najważniejszych meczów. To duża wartość dodana - ocenił Fyrstenberg.

W finale Zielińskiego i Nysa czeka przeprawa z duetem Rinky Hijikata / Jason Kubler. - Rywale będą bardzo mocni. To nie przypadek, że wygrali z najlepszymi parami. Wiadomo, że dużo daje to, że grają u siebie. Tak bywa, że jakaś australijska para gra wybitny turniej - podkreślił kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Davisa, przypominając ubiegłorocznych zwycięzców, Nicka Kyrgiosa i Thanasiego Kokkinakisa.

- Najważniejsze jest to, żeby zapomnieli, z jakimi nazwiskami grają, tylko zobaczyli, jaki potencjał mają tamci zawodnicy. To jest klucz, bo może inne pary popełniały właśnie taki błąd, czekały na pomyłki dwóch mało znanych deblistów, które nie przychodziły. Muszą wziąć sprawy w swoje ręce. To główne zadanie na jutro - zakończył Fyrstenberg.

Pojedynek finałowy, w którym Zieliński i Nys zmierzą się z Hijikatą oraz Kublerem zaplanowano na sobotę, 28 stycznia. Ten odbędzie się jako drugi w kolejności od godz. 9:30 czasu polskiego na Rod Laver Arena. Panowie będą musieli najpierw poczekać na rozstrzygnięcie finału singla kobiet, w którym zmierzą się Jelena Rybakina i Aryna Sabalenka. Oba duety wyjdą zatem na kort centralny zaraz po ceremonii dekoracji pań.

Czytaj też: 
"Pytają się, kim jest ten Polak". Fibak ma radę dla Zielińskiego przed finałem Australian Open
To wielkie niebezpieczeństwo dla Linette? Fibak zwraca uwagę na jedną rzecz

Komentarze (0)