Biało-Czerwoni będą musieli gonić. Niepomyślny początek starcia z Japonią

Materiały prasowe / PZT / Na zdjęciu: Daniel Michalski
Materiały prasowe / PZT / Na zdjęciu: Daniel Michalski

Bez Huberta Hurkacza, bez Kamila Majchrzaka, ale mimo to z nadzieją na dobry wynik przystąpiła reprezentacja Polski do spotkania z Japonią w Pucharze Davisa. W pierwszym pojedynku o sile przeciwnika przekonał się na własnej skórze Daniel Michalski.

Argumentów przemawiających na korzyść rywali nie brakuje. To właśnie Japończycy są najwyżej rozstawioną drużyną w fazie play-off I Grupy Światowej, a ich lider Yoshihito Nishioka znajduje się ostatnio w życiowej formie. Na dodatek zostali gospodarzami meczu z Polską, a co za tym idzie, mogli wybrać nawierzchnię. Osłabieni brakiem dotychczasowych liderów Biało-Czerwoni stoją więc przed bardzo trudnym zadaniem.

Na pierwszy ogień poszedł Daniel Michalski. Za sprawą reprezentacyjnych rozgrywek - wcześniej United Cup, a teraz Pucharu Davisa - już po raz trzeci w sezonie miał okazję zagrać z tenisistą z czołowej setki rankingu. Na co dzień tenisista z Warszawy rywalizuje na niższym poziomie. W rankingu ATP zajmuje 273. miejsce i startuje w challengerach.

Wyżej notowanych rywali stara się zaskoczyć nadzwyczaj ofensywną jak na siebie postawą. Tak było w australijskiej drużynówce, i tak też było podczas otwierającego polsko-japońską konfrontację meczu ze wspomnianym Nishioką. Efekt niestety ten sam. Po niektórych uderzeniach Polaka ręce same składały się do oklasków, ale na dłuższą metę nie udawało się nawiązać wyrównanej walki.

ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu

Nishioka w godzinę z 12-minutowym okładem wygrał 6:3, 6:2 i ani razu nie musiał drżeć o pomyślne zakończenie. Pierwsze dwa break pointy wypracował sobie w szóstym gemie. Najpierw Michalski wybronił się kapitalnym forhendem, ale pół minuty później nie był już tak skuteczny i Japończyk odskoczył na 4:2.

W kolejnym gemie Michalski miał dwie okazje na odrobienie strat, jednak nic z tego. Nishioka grał bardzo pewnie z linii końcowej, a do tego potrafił zaskoczyć kąśliwymi returnami i minięciami.

Polak próbował się odgryzać, ale nie miał sposobu na lidera gospodarzy. To tylko dodawało pewności siebie przeciwnikowi, który coraz szybszym tempem zmierzał po pierwszy punkt dla Japonii. Drugi set był już znacznie bardziej jednostronny. Nishioka stracił przy własnym podaniu tylko cztery punkty, a sam dwukrotnie przełamał Michalskiego.

Po pierwszym meczu w Bourbon Beans Dome Japończycy prowadzą z Biało-Czerwonymi 1-0. Jeszcze w sobotę do gry wkroczy Kacper Żuk i jeśli drugiego dnia rywalizacji nie chcemy zaczynać z nożem na gardle, musi pokusić się o miłą niespodziankę. Faworytem będzie jednak przeciwnik, sklasyfikowany 147 pozycji wyżej w światowym rankingu Taro Daniel.

Gra toczy się o awans do I Grupy Światowej. Przedostanie się tam ta drużyna, która jako pierwsza wygra trzy mecze.

Japonia - Polska 1:0, Bourbon Beans Dome, Miki (Japonia)
Baraż o Grupę Światową I, kort twardy w hali
sobota-niedziela, 4-5 lutego

Gra 1.: Yoshihito Nishioka - Daniel Michalski 6:3, 6:2
Gra 2.: Taro Daniel - Kacper Żuk *sobota
Gra 3.: Ben McLachlan / Yosuke Watanuki - Łukasz Kubot / Jan Zieliński *niedziela godz. 3:00 czasu polskiego
Gra 4.: Yoshihito Nishioka - Kacper Żuk *niedziela
Gra 5.: Taro Daniel - Daniel Michalski *niedziela

Zobacz też:
Niespodziewany remis Wielkiej Brytanii 
Udany start Amerykanów, Francuzi z problemami 

Komentarze (0)