W lutym Iga Świątek nie przegrała jeszcze żadnego meczu. Polka najpierw wygrała turniej w Dosze, a następnie przeniosła się do Dubaju. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich radzi sobie znakomicie, bowiem dotarła już do finału.
Po tym, jak otrzymała wolny los w pierwszej rundzie odprawiła Leylah Fernandez oraz Ludmiłę Samsonową. Następnie bez gry przeszła do półfinału, bo z turnieju wycofała się Karolina Pliskova.
W piątek natomiast po raz szósty w karierze liderka światowego rankingu zmierzyła się z Coco Gauff. W historii pojedynków tych tenisistek nie doszło do żadnej zmiany. Nasza zawodniczka ponownie pokonała Amerykanką i znów nie straciła nawet seta (6:4, 6:2).
W premierowej odsłonie tenisistka z Raszyna prowadziła już 5:2 i serwowała na zwycięstwo w pierwszym secie. Gauff zdołała jednak przełamać rywalkę i obronić piłki setowe przy swoim podaniu. Następnie przy serwisie Świątek Amerykanka ponownie nie dała za wygraną. Ostatecznie jednak skapitulowała w momencie, gdy Polka miała piątą okazję do zakończenia partii.
II set rozpoczął się znakomicie dla 21-latki. Ta prowadziła 4:0, mając przy tym przewagę podwójnego przełamania. Dwa kolejne gemy wygrała jednak Gauff, ale następnie po raz trzeci w tej partii straciła swoje podanie. Gdy Polka serwowała na mecz, udało jej się go zakończyć przy pierwszej możliwej okazji.
W tym pomogła jednak Amerykanka. Przy wyniku 15:40 Gauff wpakowała return w siatkę. Biorąc pod uwagę, że serwis Świątek nie był wymagający, zostało to zapisane jako niewymuszony błąd. Ten pozbawił szans 18-latkę na odwrócenie wyniku. A ta pokazała w pierwszym secie, że mimo trudnej sytuacji potrafi powalczyć do samego końca. Tym razem tego nie było.
Przeczytaj także:
Wiadomo, kiedy kolejny mecz Świątek
Iga Świątek w finale. Tyle zarobiła za awans
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni