Magdalena Fręch postraszyła gwiazdę. Trzysetowy mecz na głównej arenie

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Magdalena Fręch

Magdalena Fręch dostąpiła w sobotni wieczór zaszczytu gry na korcie centralnym w Indian Wells. Po trzysetowym pojedynku polska tenisistka uległa powracającej do rywalizacji po problemach zdrowotnych Tunezyjce Ons Jabeur.

Po nieudanych eliminacjach Magdalena Fręch (WTA 106) dostała się do głównej drabinki jako "szczęśliwa przegrana" i wykorzystała szansę. W I rundzie łodzianka wygrała z Belgijką Maryną Zaniewską, dzięki czemu wywalczyła prawo gry z Ons Jabeur (WTA 4). Finalistka Wimbledonu i US Open 2022 powróciła do touru po dwumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją kolana. Po godzinie i 43 minutach ze zwycięstwa 4:6, 6:4, 6:1 w sobotni wieczór cieszyła się faworytka.

Fręch nie przestraszyła się wyżej notowanej rywalki i dobrze czuła się na głównej arenie Indian Wells Tennis Garden. Na początku premierowej odsłony podawała na wysokim poziomie i uniknęła kłopotów. Gemy serwisowe Jabeur były bardziej wyrównane i widać było, że Tunezyjka miała przerwę od tenisa. Potrzebowała czasu, aby złapać swój rytm, a to zwiastowało emocje w końcowej fazie pierwszego seta.

Nierówna gra i katastrofa Jabeur

Do premierowego przełamania doszło w ósmym gemie. Fręch znakomicie popracowała na returnie i skorzystała z niedobrych wyborów rywalki. 25-latka z Łodzi wypracowała break pointa, a po chwili Jabeur posłała forhend w aut. Przy stanie 5:3 Polka podawała po zwycięstwo w secie, ale Tunezyjka zagrała kilka świetnych returnów i miała okazje na powrót do gry. Przy czwartej doprowadziła do przełamania powrotnego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan

Gdy wydawało się, że czwarta rakieta świata doprowadzi do wyrównania stanu partii otwarcia na po 5, nastąpiła katastrofa. Jabeur zmarnowała trzy kolejne okazje na gema i zrobiła się równowaga. Po chwili Fręch zdobyła kolejny punkt i miała piłkę setową przy serwisie rywalki. Wówczas doszło do dłuższej wymiany, w wyniku której faworytka spotkania posłała piłkę daleko w aut i przegrała seta.

Jabeur wiedziała, że musi się poprawić, jeśli chce uzyskać korzystny rezultat. W premierowej odsłonie podejmowała większe ryzyko od przeciwniczki, ale efekty nie były zadowalające. Tunezyjka skończyła 12 piłek, ale i miała aż 18 niewymuszonych błędów. Fręch wykonywała ciężką pracę na korcie i walczyła o każdy punkt. Nie miała imponującej liczby winnerów (zaledwie 3) i rzadziej się myliła (siedem błędów własnych).

Świetna odpowiedź czwartej rakiety świata

W drugim secie jako pierwsza do ataku ruszyła Jabeur. W trzecim gemie Tunezyjka bezwzględnie wykorzystała słabsze podanie rywalki i pięknym returnem zdobyła przełamanie na 2:1. Po zmianie stron powtórzyła się jednak sytuacja znana z poprzedniej części pojedynku. Turniejowa "czwórka", mimo wysokiego prowadzenia w gemie, w łatwy sposób oddała serwis i na tablicy wyników było po 2.

Kolejne gemy pewnie padły łupem podających i dopiero przy stanie po 4 Fręch znalazła się w tarapatach. Polka podarowała przeciwniczce parę punktów i musiała bronić dwóch break pointów. Przy drugim Jabeur natychmiast przejęła inicjatywę po returnie i świetnym forhendem skończyła wymianę. Po zmianie stron szybko wypracowała dwie piłki setowe. Przy pierwszej poszła do przodu i forhendem zmusiła Polkę do błędu.

W drugim secie Jabeur przeszła przemianę i zredukowała liczbę niewymuszonych błędów do siedmiu. Lepiej czuła się na korcie. Skończyła 12 piłek i zasłużenie okazała się lepsza o jedno przełamanie. Fręch starała się grać cierpliwie. Miała pięć wygrywających uderzeń i tylko jeden błąd własny. Mimo tego to odważniej grająca tenisistka została nagrodzona.

Dominacja w trzecim secie

Po zakończeniu drugiego seta Fręch skorzystała z przerwy toaletowej. Po wznowieniu gry znalazła się w opałach już w pierwszym gemie. Jabeur błyskawicznie wykorzystała break pointa, a po zmianie stron podwyższyła wynik na 2:0. Prezentowała się wówczas znakomicie i było widać, że Polkę czeka trudne zadanie. Utrzymanie serwisu w trzecim gemie pozwalało jeszcze mieć nadzieję na odwrócenie losów decydującej odsłony.

Ale najlepsza arabska tenisistka w historii nie zamierzała się już zatrzymywać. W piątym gemie jeszcze raz przycisnęła na returnie i uzyskała break pointa. Teraz mądrze poprowadziła wymianę i skończyła punkt wolejem przy siatce. Przełamanie na 4:1 rozstrzygnęło spotkanie. Jabeur grała już bardzo swobodnie i wychodziło jej wiele zagrań, m.in. skróty, które są jej specjalnością. Już w siódmym gemie wypracowała dwie piłki meczowe i przy drugiej okazji zwieńczyła spotkanie.

W sobotę Jabeur zdobyła dwa razy więcej przełamań od Fręch (6-3) i wygrała większą liczbę punktów (83-73). Po kiepskim początku Tunezyjka wyraźnie się poprawiła i znalazła drogę do zwycięstwa. W sumie skończyła 36 piłek i miała 33 niewymuszone błędy. Polka nie grała tak odważnie. Na jej koncie znalazło się 11 wygrywających uderzeń i 15 pomyłek.

Fręch po raz trzeci z rzędu zakończyła grę w BNP Paribas Open na II rundzie. Nasza reprezentantka obroniła 55 punktów z ubiegłego sezonu, ale nie powróci do Top 100 światowego zestawienia. Teraz uda się do Miami, gdzie czeka ją występ w eliminacjach do kolejnej imprezy rangi WTA 1000.

28-letnia Jabeur wygrała pierwszy pojedynek po drobnym zabiegu kolana i zameldowała się w III rundzie zawodów w Indian Wells. W poniedziałek jej przeciwniczką w spotkaniu o 1/8 finału będzie Czeszka Marketa Vondrousova (WTA 105).

BNP Paribas Open, Indian Wells (USA)
WTA 1000, kort twardy, pula nagród 8,8 mln dolarów
sobota, 11 marca

II runda gry pojedynczej:

Ons Jabeur (Tunezja, 4) - Magdalena Fręch (Polska, LL) 4:6, 6:4, 6:1

Program i wyniki turnieju kobiet

Czytaj także:
Trwa świetna passa Daniła Miedwiediewa. Taro Daniel znów z niespodzianką w Indian Wells
Faworyci wkroczyli do akcji w Indian Wells. Jest pierwsza sensacja

Źródło artykułu: WP SportoweFakty