Decyzja Igi Świątek o zakończeniu współpracy z marką Xiaomi była na pewno bardzo zaskakująca. Trzeba jednak przyznać, że miała swoje racjonalne argumenty. Bowiem Xiaomi zmieniło politykę wobec Rosji.
Po wybuchu wojny w Ukrainie Xiaomi bowiem zdecydowało się ograniczyć swoją obecność w Rosji. W ostatnim czasie jednak chińska marka nieoficjalnie zaczęła przywracać swoją działalność na tamtym terenie. Po opuszczeniu rosyjskiego rynku przez Apple i Samsunga to Xiaomi stało się liderem.
Biorąc pod uwagę to, jak Świątek wspierała Ukrainę od pierwszego dnia wojny, nie mogło się stać inaczej. Naszej tenisistce takie działania chińskiego producenta bardzo się nie spodobały i postanowiła zerwać umowę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaj człowieka, który strzela gole w... budowlanych rękawicach
- Powody powinny być zrozumiałe. Każdy zna mój stosunek do wojny i chcę być konsekwentna w tym, jakie podejmuję decyzje - powiedziała Świątek dla obecnego na WTA Indian Wells korespondenta Polskiej Agencji Prasowej i "Super Expressu". Umowa z Xiaomi wygaśnie wraz z końcem marca.
- To jest jej osobista decyzja i trzeba podkreślić, że odważna. Jeśli jednak Iga uważa, że ten protest coś da, to jej postawa jest godna pochwały - chwali Świątek Robert Radwański, ojciec i trener Agnieszki i Urszuli Radwańskich na łamach "Faktu".
- Cały czas słyszymy, że nie powinno się mieszać sportu z polityką, ale polityka cały czas wraca do nas, jak bumerang. Na dłuższą metę nie da się bez tego żyć, nie da się nie mieszać. Jeżeli Iga robi to w dobrej wierze, w ramach protestu przeciwko wojnie, to trzeba ją wspierać. Uważam, ze dobrze zrobiła - dodał z dumą o pierwszej rakiecie świata.
Warto dodać, że Świątek była twarzą marki jedynie na naszym ojczystym rynku. Jak na razie polski oddział Xiaomi nie skomentował w żaden sposób tej decyzji swojej gwiazdy.
Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem