Iga Świątek chce podbić Rzym. Polka może przejść do historii

Getty Images / Giuseppe Maffia / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Giuseppe Maffia / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek rozpoczyna w piątek (godz. 13.00) zmagania w Rzymie. Liderka światowego rankingu jest niepokonana od 2021 roku w stolicy Włoch. Jeśli ponownie zwycięży, przejdzie do historii światowego tenisa.

Niezwykłych rzeczy dokonuje w ostatnich miesiącach Iga Świątek. Polka od ponad 12 miesięcy jest liderką w światowym rankingu WTA i dokonuje niewyobrażalnych rzeczy. Już w poprzednim roku zdominowała kobiecy tenis i była wyraźnie najlepsza. Miała imponującą passę 37 zwycięstw z rzędu, była niekwestionowaną dominatorką.

Sytuacja odmieniła się na początku obecnego sezonu. I nie chodzi tu o formę polskiej tenisistki, która w dalszym ciągu gra bardzo dobrze, dotarła przecież do czterech finałów z czego dwa wygrała (w Dosze i Stuttgarcie - przyp. red). Świątek w dalszym ciągu przoduje, ale jedna z tenisistek prezentuje równie imponującą formę. To Aryna Sabalenka, która znacznie podniosła swój poziom i jest solidniejsza niż kilka miesięcy temu.

Białorusinka w rankingu WTA zbliża się do Polki nieubłaganie. Jej strata wynosi już tylko niecałe 2 tys. punktów. Przewaga Świątek w dalszym ciągu wydaje się spora, ale nasza tenisistka broni aż 3 tys. punktów za Rzym oraz Rolanda Garrosa. Sabalenka w stolicy Włoch już nie zagrozi Świątek, bo przegrała w II rundzie z Sofią Kenin, 6:7(4), 2:6.

ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami

Zwyciężyła, mimo że była jedną nogą poza turniejem!

Teraz przed Świątek turniej w Rzymie, z którego ma wspomnienia znakomite. Znakomite... choć niewiele brakowało i polska tenisistka miałaby na swoim koncie jedno trofeum mniej! W 2021 roku w III rundzie rzymskiego turnieju jej rywalką była Barbora Krejcikova. Mecz był dramatyczny, obfitował w zwroty akcji, a Polka obroniła w nim dwóch piłek meczowych i ostatecznie zwyciężyła 3:6, 7:6(5), 7:5. To był punkt zwrotny całego tygodnia.

W ćwierćfinale obecna liderka rankingu miała kolejną trudną rywalkę. Była nią Elina Switolina, która dwukrotnie wygrała włoską imprezę i była wówczas na wyższej pozycji w rankingu niż Polka. Świątek pokazała, że nie ma już dla niej rzeczy niemożliwych i zwyciężyła w dwóch setach.

Tego samego dnia, kilka godzin później raszynianka ponownie wyszła na kort i walczyła o awans do finału. Pogoda była kapryśna i sprawiała spore problemy organizatorom. Ćwierćfinałowy mecz Polki nie został rozegrany zgodnie z planem, ale Świątek nic sobie z tego nie robiła, pokonując w dwóch setach Coco Gauff.

Finałową rywalką była Karolina Pliskova. Przed spotkaniem większe szanse na zwycięstwo dawano raszyniance. Nikt jednak nie mógł przewidzieć tego, co się wydarzyło. 46 minut! Tyle potrzebowała Polka, żeby rozprawić się z Czeszą (6:0, 6:0). Dwukrotna finalistka wielkoszlemowych imprez nie miała żadnych szans.

- Jestem bardzo szczęśliwa, wręcz przytłoczona. Na początku tego turnieju nawet nie śniłam o zwycięstwie, było bardzo ciężko. W ciągu tego tygodnia wydarzyło się wszystko. Zagrałam dwa mecze jednego dnia, broniłam setboli, meczboli - powiedziała dla WTA tuż po finale w Rzymie.

- Karolina biegać się już nie nauczy, więc pozostają jej błyskawiczne rozwiązania. Musi wygrywać returnem i serwisem. Zanim się obudziła, to było już 0:6, 0:2 i wówczas miała dwie szanse. Wtedy jednak Iga zagrała swój najlepszy tenis. Pliskova nie miała żadnej recepty na tak grającą Polkę - tak w rozmowie z WP SportoweFakty komplementował Igę Świątek legendarny polski tenisista, Wojciech Fibak.

Świątek zdobyła wówczas swój trzeci tytuł w karierze po wielkoszlemowym Roland Garros 2020 oraz imprezie WTA 500 w Adelajdzie. Nikt w tamtym momencie nie wiedział, że wszystko co najlepsze jest dopiero przed nią.

Wywiązała się z roli faworytki 

W ciągu kolejnych 365 dni w kobiecym tenisie doszło do rewolucji. Karierę zakończyła liderka rankingu, Ashleigh Barty. Wiele tenisistek borykało się z problemami zdrowotnymi, a część z nich grało przeciętnie. W znakomitym stylu wykorzystała to raszynianka, która została liderką rankingu i była niepodważalnie najlepsza.

W 2022 roku Świątek poleciała do Włoch w roli zdecydowanej faworytki. Wcześniej Polka triumfowała w Dosze, Indian Wells, Miami oraz Stuttgarcie. Miała znakomitą serię (w Madrycie nie grała).

Świątek nie miała w Rzymie łatwej drabinki i musiała mierzyć się z bardzo dobrymi tenisistkami. Nie wpłynęło to jednak na nią w żaden sposób! Będąca w życiowej dyspozycji, zwyciężyła. Uwaga - w całym turnieju nie straciła nawet seta! Pokonywała takie gwiazdy jak Wiktorię Azarenkę, Arynę Sabalenkę czy Ons Jabeur.

Po ostatniej piłce w finałowym starciu przeciwko Tunezyjce, Polka wypuściła rakietę z rąk i padła na kort. Zalała się łzami. Potrzebowała kilkudziesięciu sekund, by podnieść się i dotrzeć do siatki, gdzie podziękowała rywalce za grę.

- Dobrze wiedzieć, że zdjęcia wyszły dobrze mimo wielu łez wylanych po ostatniej piłce w tym turnieju. Nie był to łatwy tydzień, z oczekiwaniami, presją i wieloma wyzwaniami, które nie są widoczne na ekranie telewizora - napisała po turnieju na Instagramie Świątek.

Dla Polki ubiegłoroczny start w Rzymie był wyjątkowy jeszcze z jednego powodu. Wówczas po raz pierwszy w karierze Raszynianka obroniła tytuł!

Hat-trick da historyczny sukces

Liderka rankingu powalczy zatem w Rzymie o kolejny triumf. Jeśli zwycięży, będzie pierwszą tenisistką w XXI wieku, który wygra ten turniej trzy razy z rzędu!

Świątek zmagania w stolicy Włoch rozpocznie od II rundy, a jej pierwszą rywalką będzie Anastazja Pawluczenkowa, która dotarła dwa lata temu do finału wielkoszlemowego Roland Garros. Będzie to pierwszy oficjalny mecz między tenisistkami.

Jeśli Polka wygra premierowy pojedynek, jej rywalką w III rundzie będzie Amerykanka Bernarda Pera lub Ukrainka Łesia Curenko, która sprawiła niespodziankę w I rundzie eliminując wracającą do rywalizacji po przerwie macierzyńskiej Elinę Switolinę.

Włoska impreza, podobnie jak ta w Madrycie, będzie rozgrywana na przestrzeni dwóch tygodni. Triumfatorkę poznamy w sobotę, 20 maja. Otrzyma ona czek na 521 tys. euro oraz 1000 punktów do rankingu WTA (w poprzednich latach mistrzyni dostawała 900 punktów).

Andrzej Podgórski, dziennikarz WP SportoweFakty

zobacz też:
Dużo punktów do obrony przez Igę Świątek. Sabalenka jest coraz bliżej
Eksperci zgodni po meczu Świątek. "Iga będzie lepsza"

Komentarze (8)
avatar
Andrzej Cerazy
12.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
przeciez mialy zacząć grać o 11tej 
avatar
siatkarz-76
12.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sabalenka broniła punktów za półfinał. Więć straci dużo. A co do 1gi to się okaże... 
avatar
YAnnis
12.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może skończcie już z tym Legendarnym Fibakiem bo niestety legendarny to on został z zupełnie innych przyczyn tak to jest gdy nadmiar kasy lasuje niektórym mózgi. 
avatar
julianu
12.05.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A jeśli nie zwycięży, to do tej historii nie przejdzie ? 
avatar
Dupa 999
12.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jedną kontuzję "Sabalenka" już ma z głowy, ale Kontuzja "Rybakina" czeka.