"Takie zachowania psują zabawę". Mocne słowa eksperta o rywalce Polki

Getty Images / Andy Cheung / Na zdjęciu: Shuai Zhang
Getty Images / Andy Cheung / Na zdjęciu: Shuai Zhang

- Chinka korzysta ze swojej pozycji w rankingu, więc gra. Być może po to, żeby wziąć wypłatę. Bywają takie przypadki - powiedział Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenisklub" o Chince Shuai Zhang, która przegrała z Magdaleną Fręch.

Shuai Zhang ostatnio przeżywa trudny okres. Zawodniczka z Azji od dłuższego czasu jest skonfliktowana z federacją i nie może wrócić do kraju (więcej -> TUTAJ). Chinka nie wytrzymała napięcia i zaczęła płakać na konferencji prasowej.

- Magdalena Fręch wylosowała taką, a nie inną zawodniczkę. Malkontenci powiedzą, że Polka dostała przeciwniczkę grającą na jednej nodze, niemniej tego typu spotkania również trzeba wygrywać. Chinka od dawna boryka się z większymi lub mniejszymi problemami zdrowotnymi. Trudno powiedzieć, że jest w gorszej dyspozycji, bo właściwie stale gra z kontuzją. Myślę, że przyjechała do Paryża zagrać głównie w deblu - antycypował Romer.

"Takie zachowania psują zabawę"

Porażka z Fręch była ósmą z rzędu trzydziestoczteroletniej tenisistki, zajmującej trzydzieste miejsce w rankingu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"

- Od lat jest głośno o tego typu zachowaniach. Chinka korzysta ze swojej pozycji pozycji w rankingu. Skoro może to gra. Być może głównie po to, aby wziąć wypłatę. Bywają takie przypadki. Nie wiem, czy to do końca dobre. Poniekąd wspomniane zachowania psują zabawę. Nie jest to jednak nasz problem. Przed Magdą kolejny mecz z Rachimową, która jest w jej zasięgu. W razie sukcesu, przyjdzie czas na pojedynek z Aryną Sabalenką. Fajnie byłoby zobaczyć Magdę w pojedynku przeciwko takiej rywalce na jednym z głównych kortów i tego jej życzę - skomentował nasz rozmówca.

Znacznie trudniejsza przeprawa

Młoda Leylah Fernandez od początku postawiła twarde warunki i wygrała pierwszego seta w starciu z Magdą Linette. Polka jedna szybko wróciła do gry, po zwycięstwie w drugiej partii spotkania (6:1).

- Było wiadomo, że ten mecz będzie dla Magdy trudny. Polka trafiła na niewygodną zawodniczkę, grającą bardzo podobnie do niej. W dodatku młodszą i leworęczną. Kanadyjka ma wiele argumentów, a co za tym idzie były przesłanki, by obawiać się tego meczu. Ostatecznie spotkanie okazało się bardzo zacięte. Wystarczyło, że uciekła jedna, druga, trzecia piłka w kluczowym momencie trzeciego seta i to niestety poskutkowało porażką - analizował Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenisklub", w rozmowie z WP SportoweFakty.

Zadecydowały detale

Linette przegrała drugie spotkanie z rzędu. Cztery dni wcześniej dwudziesta pierwsza zawodniczka rankingu WTA uległa Anastazji Pawluczenkowej.

- Trochę szkoda. Można powiedzieć, że Magda Linette przeżywa syndrom Australian Open. Wówczas doszła do półfinału i teraz wszystkie dziewczyny podchodzą do pojedynków z nią szczególnie zmotywowane, bo chcą udowodnić, że stać je na wygrywanie z zawodniczką, która awansowała do przedostatniej rundy turnieju wielkoszlemowego i są tak samo dobre. Magdzie gra się trudno - mówił Romer.

Romer zaznacza również, że Linette ma zupełnie inny styl niż Iga Świątek. - Magda musi mocno pracować, żeby zdobyć punkt. Doskonale wiemy, że nie ma takich argumentów jak Iga. Jeżeli gra się przeciwko tak zmotywowanym rywalkom, pojawia się kłopot. Zabrakło niewiele i trzeba zwyczajnie o tym zapomnieć. Magda to doświadczona zawodniczka, nie podłamie się porażką. Niedługo panie będą grały na kortach trawiastych, a Magda lubi tam grać. Z pewnością podreperuje bilans i złapie sporo punktów - mówił redaktor naczelny magazynu Tenisklub.

Nerwówka

Pięciosetowy pojedynek z Davidem Goffinem stoczył Hubert Hurkacz, który w decydującym momencie spotkania postawił na swoim.

- Z całą pewnością David Goffin to nie jest tenisista pierwszej młodości, a najlepsze lata gry już są za nim. Obawiałem się trochę tego spotkania. To rywal, który na początku takiego turnieju jak Roland Garros jest niewygodny. Na tym etapie może napsuć krwi każdemu. Jedyne moje zastrzeżenie wobec Huberta jest takie, że nie przycisnął trochę mocniej na początku czwartego seta - mówił redaktor naczelny.

To może być jego turniej

W następnym spotkaniu Hurkacz zagra z Tallonem Griekspoorem (39 pozycja w rankingu ATP). Polak jest faworytem w pojedynku z Holendrem.

- Był taki moment, gdy można było zakończyć to spotkanie bez piątej odsłony pojedynku, co się nie udało. Liczy się jednak końcowy efekt, bo jest zwycięstwo. Odłóżmy ten mecz na bok, bo to za nami. Trochę spekulując, najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że Hubert w trzeciej rundzie zagra z Roberto Bautistą. W takim spotkaniu wcale nie musi stać na straconej pozycji. Mówi się, że Hubert woli grać na kortach twardych, ale paradoksalnie znowu może ułożyć się tak, że zagra dobry turniej na kortach Rolanda Garrosa - podsumował Adam Romer.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Uspokoił kibiców ws. Świątek. "Kontuzje były nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności"
Radwański poruszył ważny problem

Komentarze (0)