Zeszłoroczna edycja Rolanda Garrosa zakończyła się dla Alexandra Zvereva w dramatyczny sposób. Podczas półfinału z Rafaelem Nadalem Niemiec doznał potwornej kontuzji stawu skokowego. Obrazki płaczącego i krzyczącego z bólu tenisisty na długo pozostały w pamięci oglądających.
Konsekwencje tego urazu były bardzo poważne - Zverev zerwał trzy więzadła w stawie skokowym, miał też obrzęk kości. W efekcie musiał przejść operację, następnie żmudną rehabilitację i stracił całą drugą połowie minionego sezonu.
Teraz, po 12 miesiącach od tamtego wydarzenia, Niemiec wrócił do Paryża i na obiekt, gdzie wydarzył się jego dramat. To przywołało wspomnienia, o czym mówił podczas spotkania z przedstawicielami mediów.
- Oczywiście, wolałbym, żeby to się nie stało. Ale to część podróży. Czasami są rzeczy, nad którymi nie masz kontroli, i to była jedna z nich - powiedział, cytowany przez atptour.com.
Kontuzja wówczas zabrała Zverevowi nie tylko szansę na pokonanie Nadala w półfinale, ale i na awans na pozycję lidera rankingu. - Nawet, jeśli przegrałbym tamten mecz, i tak miałbym szansę, by w ciągu kilku miesięcy zostać liderem. Pamiętam, że nawet lecząc kontuzję, mogłem awansować na pierwsze miejsce, bo inni gracze tracili punkty. To było zabawne.
- Poziom, jaki prezentowałem w tamtym meczu, był jednym z najlepszych w moim życiu. To smutne, że tak to się zakończyło - dodał.
Tenisista z Hamburgu nie chce jednak żyć przeszłością, ale teraźniejszością. Do Roland Garros 2023 nie przystąpi w roli kandydata do tytułu. Dodatkowo jest po burzliwym okresie wywołanym problemami w sztabie, co skończyło się zakończeniem współpracy z Sergim Bruguerą. W Paryżu jego trenerem będzie ojciec, Aleksander Zwieriew senior.
- Ja, Sergi i mój ojciec mieliśmy odmienne opinie na temat tego, jak powinienem grać po kontuzji. Chcę wrócić na szczyt, ale nasze różnice zdań były zbyt duże - wyjaśnił Zverev, podkreślając przy tym, że o Bruguerze "nie powie ani jednego złego słowa".
Rywalizację w Roland Garros 2023 Niemiec rozpocznie we wtorek. Zmierzy się z innym rekonwalescentem, Lloydem Harrisem.
Sprinter Carlos Alcaraz. Maratończycy Stan Wawrinka i Dominic Thiem
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"