[tag=75225]
Carlos Alcaraz[/tag] przed startem tegorocznego turnieju na paryskich kortach imienia Rolanda Garrosa typowany był jako główny faworyt do końcowego zwycięstwa. Hiszpan kolejnymi meczami potwierdzał swoją doskonałą dyspozycję.
W półfinale trafił na Novaka Djokovicia i musiał uznać wyższość rywala. Od stanu 1:1 w gemach w trzecim secie nie walczył już jednak z Serbem, a bólem, który poczuł po jednym z uderzeń piłki.
- Trudno było poradzić sobie z powstałymi skurczami. Najpierw była to ręka, potem nogi, a na końcu całe ciało. Jest dla mnie jasne, że napięcie związane z meczem i wymagania dwóch pierwszych setów dały mi się we znaki - przekazał Alcaraz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap
Hiszpan od tego feralnego uderzenia praktycznie nie był w stanie biegać, mimo tego dokończył mecz na stojąco, doprowadził nawet raz do stanu, w którym było zagrożenie przełamania dla Djokovicia i wygrał jeden gem serwisowy.
- Starałem się wytrzymać jak najdłużej, szukać rozwiązań w trzecim secie, chociaż było to już bardzo skomplikowane. Podobnie w czwartej partii. Wiedziałem, że mam jeden procent szans, ale chciałem dograć ten mecz - powiedział Hiszpan.
Słuchając tych słów, od razu nasuwa się na myśl inny hiszpański wojownik. Trudno po takim meczu i grze z bólem nie nawiązać do historii, jaką niosą za sobą wszelkie występy Rafaela Nadala z różnymi kontuzjami.
Z tej konferencji płynie jeden pozytywny przekaz. Wbrew wszystkim czarnym scenariuszom, jak na razie nie wygląda to na poważny uraz Carlosa Alcaraza. Grą Hiszpana powinniśmy cieszyć się już niedługo, a jest to tenisowy artysta. Następna szansa na drugi wielkoszlemowy tytuł już w Wimbledonie.
Czytaj także:
- Upokorzona Borussia bez szans na powtórkę w kolejnych sezonach? Mistrzostwo odjechało na finiszu
- Wybuch paniki na stadionie. Tragiczny bilans