Daniel Michalski tym razem miał mało do powiedzenia

Materiały prasowe / Paweł Rychter / Enea Poznan Open / Daniel Michalski w turnieju Enea Poznań Open
Materiały prasowe / Paweł Rychter / Enea Poznan Open / Daniel Michalski w turnieju Enea Poznań Open

Daniel Michalski nie poszedł śladem Maksa Kaśnikowskiego i nie powalczy w ćwierćfinale Challengera na kortach ziemnych w Modenie. Polak przegrał z rozstawionym z numerem trzecim Emilio Navą.

Daniel Michalski nie przeniósł się na korty trawiaste, nie miał szans nawet na pokazanie się w eliminacjach Wimbledonu, dlatego kontynuuje zmagania na kortach ziemnych w Challengerach. W tym tygodniu przystankiem Daniela Michalskiego była włoska Modena.

W pierwszej rundzie turnieju jego przeciwnikiem był Alibek Kaczmazow. Polak zwyciężył z Rosjaninem w dwóch setach. W meczu o awans do ćwierćfinału zadanie było trudniejsze, ponieważ na drodze Michalskiego stanął rozstawiony z numerem trzecim Emilio Nava. W poprzednim sezonie Amerykanin pokazał się w drugiej rundzie US Open.

Od pierwszego seta Emilio Nava mocno naciskał na Daniela Michalskiego. Sam początek meczu można było jeszcze nazwać wzajemnym badaniem się tenisistów, po którym Amerykanin przejął inicjatywę. Seria czterech wygranych gemów dała rozstawionemu z numerem trzecim zawodnikowi zwycięstwo 6:2. Nava mocno przybliżył się do ćwierćfinału w Modenie.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

Druga partia trwała o pięć minut dłużej, ale w zasadzie miała podobny przebieg i zakończyła się takim samym wynikiem 6:2. Emilio Nava punktował Daniela Michalskiego, zdobywać inicjatywę energicznymi zagraniami i to on pozostaje kandydatem do zwycięstwa turniejowego w Modenie.

Modena Challenger, Modena (Włochy)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 73 tys. euro
środa, 28 czerwca

Emilio Nava (USA, 3) - Daniel Michalski (Polska) 6:2, 6:2

Czytaj także: Emocjonalny wpis Jessici Peguli. "Nie jestem pewna, jak to przeżyliśmy"
Czytaj także: Tommy Robredo w nowej roli. "Ponownie czuję te wibracje"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty