Maciej Ryszczuk odgrywa ważną rolę w teamie Igi Świątek. Trener przygotowania fizycznego wykonał dużą pracę, dzięki której liderka światowego rankingu była w stanie grać podczas Rolanda Garrosa.
Przypomnijmy, że Polka wygrała tamten turniej. W finale, po kapitalnym pojedynku, pokonała Karolinę Muchovą i pozostała w dalszym ciągu numerem jeden na świecie.
- Iga zdawała sobie sprawę z tego, że nic się nie powinno stać, ale dopiero jak Roland się skończył, to poczuła, że ma całkowicie wolną głowę. Poczuła wtedy pełne przekonanie, że już wszystko jest dobrze - wyjaśnił w rozmowie z portalem sport.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa
Ryszczuk na kolejne mecze zabiera ze sobą ważącą 24 kg walizkę, która skrywa w sobie tajemnicze urządzenie. W końcu wyjaśnił, co podłącza do tenisistki.
- Zawsze mam ze sobą Indibę. Od firmy, która pomaga nam w zakresie fizykoterapii. To sprzęt z naukowym potwierdzeniem pomocy w regeneracji i w przyśpieszeniu leżenia. Poza tym wożę dla Igi przenośne elektrody, specjalne rękawy kompresyjne na nogi - tłumaczył Ryszczuk.
W regeneracji pomagają także lampy z czerwonym światłem. Ryszczuk wyjaśnił, że dzięki nim Iga Świątek lepiej się wycisza. Czasami ociepla ono tkankę.
Przypomnijmy, że Świątek rozpoczęła już sezon na kortach trawiastych. Przystąpiła do turnieju w niemieckim Bad Homburg. Od poniedziałku grać będzie w Wimbledonie.
Czytaj także:
- Apele Świątek pomogły. Szykuje się rewolucja w WTA
- Daniel Michalski tym razem miał mało do powiedzenia