Kłopoty Kamila Majchrzaka rozpoczęły się pod koniec ubiegłego roku. Analiza próbki moczu z 9 listopada dała pozytywny wynik (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
Zapewniał wtedy, że świadomie nigdy nie zażył zakazanej substancji i zamierza udowodnić swoją niewinność. "Rozpocząłem najtrudniejszą walkę w moim życiu" - pisał wtedy.
Po kilku miesiącach ciszy Majchrzak zdecydował się wydać oświadczenie, w którym opowiedział o tym, co działo się u niego w ostatnim czasie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa
"Pod koniec 2022 roku w jednej chwili straciłem wszystko. Od dziecka ciężko trenowałem, by spełniać marzenia. Tenis nie jest tylko moją pracą, lecz przede wszystkim jest całym moim życiem" - napisał (pełna treść oświadczenia dostępna jest poniżej).
Wyjaśnił, że na początku tego roku otrzymał dokładne wyniki badań. Te potwierdziły, że wszystkie wykryte substancje zostały znalezione w jednym konkretnym produkcie.
"Mowa o rozpuszczalnym w wodzie izotonicznym suplemencie, który zacząłem pić regularnie po konsultacji z dietetykiem od końca września 2022 aż do momentu, gdy dowiedziałem się o pozytywnych testach antydopingowych" - czytamy dalej.
Okazało się, że żadna z zakazanych substancji nie widnieje na etykiecie ze składem produktu. To zadziałało jako okoliczność łagodząca dla tenisisty.
"Decyzją ITIA kara została zmniejszona do 13 miesięcy za nieświadome przyjmowanie zakazanych substancji. W dalszym ciągu trudno jest mi się z tym pogodzić, jednak najważniejszy jest dla mnie jak najszybszy powrót do tenisa, dlatego zaakceptowałem tę decyzję" - wyjaśnił zawodnik.
Do gry ma powrócić w styczniu 2024 roku. Do czasu odbywania kary włączono okres tymczasowego zawieszenia. Kara upłynie 29 grudnia 2023.
"ITIA uznała, że Majchrzak nie spożył świadomie, ani celowo substancji zabronionych, a dalsze dowody łagodzące obejmują konsultacje gracza z dietetykiem na temat suplementu i jego składników" - przekazała ITIA w oświadczeniu.
Czytaj także:
- Usłyszała nowe zarzuty. Gwiazda tenisa zawieszona
- Zacięte sety bez happy-end'u. Koniec przygody Polki i Ukrainki