Jak na razie to deszcz jest główną gwiazdą tegorocznego Wimbledonu. Storpedował on niemal całe zmagania we wtorek. W środę miało być już lepiej, a prognozy były zdecydowanie bardziej optymistyczne.
Jednak nie do końca tak było. Spotkania rozpoczęły się ze sporym opóźnieniem, a do tego były jeszcze kilkukrotnie przerywane.
Na szczęście zmartwienia nie dotyczyły Igi Świątek. Mecz Polki w II rundzie odbywał się na korcie centralnym, który ma zamontowany dach. Ostatecznie Polka szybko rozprawiła się z Sarą Sorribes Tormo 6:2, 6:0.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zastawili pułapki na kolarzy! "Przez takie głupoty..."
Polka swoją rywalkę w III rundzie miała poznać jeszcze tego samego dnia. Jednak potencjalne przeciwniczki Polki nie miały takiego szczęścia. Mecz Petra Martić - Diane Parry musiał zostać bowiem przełożony na czwartek.
Warto dodać, że podobnie stało się także w wypadku Huberta Hurkacza. Jego spotkanie także zostało przeniesione na czwartek.
Czytaj więcej:
Pokaz siły Igi Świątek. Hiszpanka była bezradna