Tego jeszcze w tym roku nie było. Hubert Hurkacz w piątkowe popołudnie nie tylko awansował do czwartej rundy Wimbledonu, ale też po raz pierwszy w sezonie pokonał wyżej notowanego rywala. Rozstawiony z "14" Lorenzo Musetti nie grał źle, ale na Hurkacza to było za mało. Włoch przegrał w trzech setach.
- Ogromnie się cieszę z kolejnego zwycięstwa. Do tej pory bardzo dobrze serwuję w turnieju, także jestem zadowolony z gemów serwisowych. Pomaga mi to, a jednocześnie wywiera presję na przeciwniku - podzielił się wrażeniami po dotychczas rozegranych spotkaniach Hurkacz.
26-letni wrocławianin jest nie do ruszenia przy własnym podaniu. W trzech meczach ani razu nie dał się przełamać. Co rzuca się w oczy, rywale mają problem również jego drugim serwisem. Przełamanie naszego tenisisty jest zadaniem piekielnie trudnym. Zwłaszcza na wimbledońskiej trawie, gdzie czuje się jak ryba w wodzie.
- To był solidny mecz z mojej strony. Musetti miał problem przy moim drugim serwisie. Mimo wszystko nie było łatwo grać przeciwko niemu. Ma niesamowite ręce i zagrał dużo świetnych minięć. Ja za to grałem dobre woleje i wywierałem presję - krótko podsumował piątkowy pojedynek Polak.
ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć
Jego odczucia są spójne ze statystykami. W całym meczu Hurkacz wygrał 61 procent piłek po drugim podaniu, a przeciwnik ledwie 50. Po pierwszych dwóch partiach przewaga w tym elemencie była jeszcze bardziej wyraźna.
- Dziękuję bardzo za super wsparcie i kibicujcie dalej - zakończył wiadomością do kibiców Hurkacz. W 1/8 finału rzeczywiście będzie potrzebował wsparcia, gdyż istnieje szansa, że stanie przed najtrudniejszym z możliwych zadań. Wiele wskazuje na to, że zagra z Novakiem Djokoviciem, niepokonanym na Wimbledonie od 2018 roku.
Zobacz też:
Media rozpisują się o Hurkaczu
Eksperci zachwyceni formą Polaka