Trwająca od lutego zeszłego roku wojna w Ukrainie zmieniła wszystko. Podejście Ukraińców do Rosjan i Białorusinów jest jednoznaczne, czego wyraz dają także w sporcie. Niektórzy z nich w ogóle nie chcą rywalizować z zawodnikami z krajów agresorów, inni, jeśli już muszą to robić, ograniczają się do absolutnego minimum, jeżeli chodzi o jakiekolwiek gesty uprzejmości.
Nie inaczej było po starciu IV rundy Wimbledonu, w którym Elina Switolina pokonała Wiktorię Azarenkę 2:1. Po meczu Białorusinka podeszła podziękować sędziemu, zaś w kierunku Ukrainki uniosła rękę. Ta z kolei odmachnęła jej rakietą i lekko skinęła głową, a następnie również pożegnała się z arbitrem. Sytuację tę można zobaczyć tutaj ->>.
Pisze się o tym w rosyjskich mediach i cytuje wypowiedź Azarenki. Zawodniczka z Białorusi najwyraźniej jest już znużona odpowiadaniem na pytania o brak uściśnięcia dłoni ze strony Ukrainek. - Czepiacie się każdego ruchu i robicie z tego taką wielką historię, mimo że to nie ma żadnego sensu. Elinę znam od bardzo dawna i zawsze miałam z nią dobry kontakt. Natomiast okoliczności są, jakie są - czytamy słowa Białorusinki na sport24.ru, które padły na pomeczowej konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć
- Myślę, że mówienie o każdym małym geście nie ma żadnego znaczenia ani nie jest wielką historią. Wiele osób mówi o tym w taki sposób, jakby to zmieniało życie, a tak nie jest. Im dłużej się to będzie robiło, tym więcej będzie rozmów. Moim zdaniem ta rozmowa nie ma sensu - kontynuowała Wiktora Azarenka.
Ona sama, niedługo po tym, jak Rosja wspierana przez Białoruś wywołała wojnę w Ukrainie, apelowała o pokój. "Moje serce jest bezpośrednio i pośrednio dotknięte tą wojną, która powoduje tak wiele bólu i cierpienia. Mam nadzieję na pokój i szybkie zakończenie wojny" - pisała na Instagramie.
W przeszłości Azarenka i Switolina tworzyły nawet parę w meczach deblowych. O tym, że nie ma jednak co liczyć na uścisk dłoni Ukrainka poinformowała już przed spotkaniem. Białorusinka zdawała sobie z tego sprawę, a mimo to została wygwizdana przez publiczność za swoje zachowanie.
- Czy jestem ofiarą? Ofiarą, bo ktoś nie podał mi ręki? Dajcie spokój. Nie chce podawać ręki Rosjanom ani Białorusinom i ja szanuję jej decyzję. Co mi pozostało do zrobienia? Stać przy siatce i czekać? Zrobiłam to, co uznałam za uszanowanie jej decyzji - wyjaśniła swoje zachowanie po spotkaniu tenisistka z Białorusi.
Dla niej turniej w Londynie już się zakończył. Tymczasem Switolina w ćwierćfinale zmierzy się z Igą Świątek. Temu meczowi towarzyszyć będą zupełnie inne emocje. Polka od początku wojny otwarcie mówi o wsparciu dla Ukrainy.