W niedzielę, 9 lipca, o awans do ćwierćfinału Wimbledonu walczyły Elina Switolina i Wiktoria Azarenka. Oczywiście przy okazji spotkania Ukrainki z Białorusinką nie mogło zabraknąć wątku wojny, która od 24 lutego 2022 r. toczy się w ojczyźnie pierwszej z wymienionych tenisistek.
Z tego powodu Ukrainka podjęła decyzję, że po zakończonych spotkaniach nie będzie podawać ręki zawodniczkom z Rosji i Białorusi. Powodem tego jest fakt, że pierwszy z wymienionych krajów atakuje jej ojczyznę, natomiast drugi wspiera rosyjskie wojska.
Już przed meczem z Azarenką Switolina zapowiedziała, że nie poda ręki swojej rywalce. Chciała przygotować na to kibiców, by ci nie byli zaskoczeni jej zachowaniem.
ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć
Ukrainka stoczyła epicki bój z Białorusinką, wygrywając 2:6, 6:4, 7:6(9). Tym samym to Switolina będzie kolejną rywalką liderki światowego rankingu WTA, Igi Świątek.
I mimo że do podania ręki nie doszło, pożegnanie obu tenisistek nie było tak chłodne, jak można było się spodziewać. Azarenka, opuszczając kort, patrzyła się w stronę rywalki, a następnie kiwnęła ręką.
Po zakończonym spotkaniu była liderka światowego rankingu WTA została wygwizdana przez część kibiców. Powodem tego był brak próby podania ręki rywalce, jednak Białorusinka od początku wiedziała, że do tego nie dojdzie. Opuszczając kort, Azarenka jedynie zaśmiała się i pokręciła głową.
Przypomnijmy, że kilka dni po wybuchu wojny Białorusinka zamieściła post na Instagramie, w której sprzeciwiła się jej. "Serce pęka, gdy widzi się, jak wielu niewinnych ludzi zostało dotkniętych i wciąż jest atakowanych. Moje serce jest bezpośrednio i pośrednio dotknięte tą wojną, która powoduje tak wiele bólu i cierpienia. Mam nadzieję na pokój i szybkie zakończenie wojny" - napisała wówczas Azarenka.
Przeczytaj także:
Dwie piłki meczowe i co za zwrot akcji. Niesłychany dreszczowiec Igi Świątek!