Miała wszystko w swoich rękach, żeby znaleźć się w najlepszej ósemce tegorocznego Wimbledonu. Szansa wymknęła się jej jednak z rąk, a jej fatalne pożegnanie "przykryło" wyniki.
Mirra Andriejewa prowadziła w walce o ćwierćfinał z Madison Keys 6:3, 4:1. Miała nawet break point na 5:1 w drugim secie. Amerykanka zdołała jednak wyjść z tego obronną ręką, odwrócić losy pojedynku i wygrać 3:6, 7:6(4), 6:2.
Po wszystkim 16-latka podziękowała Keys za grę, ale nie podała ręki szwedzkiej sędzi Louise Azemar Engzell. Rosjanka czuła się oszukana. Powód?
- Uważam, że podjęła złą decyzję. Dlatego nie chciałam podawać jej ręki - tłumaczyła potem na konferencji prasowej.
Co tak zdenerwowało Andriejewą? Sędzia ukarała ją za kolejne rzucenie rakietą o kort. Rosjanka nie mogła się z tym pogodzić, jeszcze w trakcie gry tłumaczyła, że nie zrobiła tego specjalnie, a jedynie ratowała się przed kontuzją po tym, jak się poślizgnęła.
Więcej o tym pisaliśmy tutaj -->> Brzydkie zachowanie 16-letniej Rosjanki. Teraz się tłumaczy
- Poślizgnęłam się i upadłem. To zła decyzja. Czy rozumiesz, co robisz? Nie rzuciłam rakietą - mówiła do szwedzkiej sędzi tuż po całym zamieszaniu. Wszystko można zobaczyć w materiale wideo na końcu materiału.
Ta pozostała jednak niewzruszona na te tłumaczenia. Co więcej. Jako że Rosjanka miała już na swoim koncie jedno ostrzeżenie za rzucenie rakietą we wcześniejszej fazie meczu (z którym w pełni się zgodziła), tym razem straciła punkt.
Strata ta była bardzo bolesna, bowiem Key w prezencie dostałą piłkę meczową, którą po chwili wykorzystała i mogła cieszyć się z wygranej i awansu.
Zobacz także:
Djoković z uznaniem dla Hurkacza. "Nie przypominam sobie, żebym był tak bezradny"
Gwiazda światowego tenisa: "To, co robi Iga, jest szalone!"
ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć