Gwiazda światowego tenisa: "To, co robi Iga, jest szalone!"

Dominika Cibulkova, była gwiazda światowego tenisa, jest pod wrażeniem Igi Świątek. - Iga może zostać jedną z najlepszych tenisistek w historii! – mówi w wywiadzie dla WP Słowaczka. A we wtorek Świątek zagra o półfinał Wimbledonu.

Piotr Koźmiński
Piotr Koźmiński
Dominika Cibulkova Getty Images / Fred Lee / Na zdjęciu: Dominika Cibulkova
Iga Świątek wzbudza ogromne uznanie, a jej niedzielna udana batalia o ćwierćfinał Wimbledonu była śledzona z wypiekami na twarzy przez kibiców na całym świecie.

Polska tenisistka przebojem weszła na szczyt, choć - jak mówi nam Słowaczka Dominika Cibulkova, była gwiazda światowego tenisa, już kilka lat temu dochodziły ją słuchy, że na tenisowej scenie wkrótce pojawi się Polka, która przebije nie tylko Agnieszkę Radwańską.

Cibulkova nigdy nie była w światowym rankingu tak wysoko jak Iga (jej najwyższe miejsce to czwarte), ale swoje też wygrała, jak choćby turniej WTA Finals, czyli nieoficjalne mistrzostwa świata (2016 r.). To był najlepszy rok w jej karierze, a to, co dobre, zaczęło się wtedy w… Katowicach.

Dziś Słowaczka na tenis patrzy już z boku. I, jak przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty, jest oszołomiona osiągnięciami Igi Świątek. A jak długo Polka może dominować? O tym wszystkim rozmawialiśmy z finalistką Australian Open z 2014 roku.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Pamięta pani, kiedy po raz pierwszy usłyszała o Idze Świątek?

Dominika Cibulkova, finalistka Australian Open (2016), była numer cztery światowego rankingu, zwyciężczyni WTA Finals w 2016 roku:

Karierę zakończyłam w 2019 roku, natomiast o Idze usłyszałam trochę wcześniej. Nie w momencie, gdy już schodziłam ze sceny, ale mniej więcej w czasie, gdy takie myśli zaczynały mi chodzić po głowie. Nie widziałam jej wtedy na własne oczy, żadnego jej meczu, ale w naszym środowisku zaczęło się mówić, że jest nowa Polka, która wkrótce wejdzie na dużą scenę tenisa i która ze względu na potencjał może być lepsza od Radwańskiej. Pamiętam, że właśnie takie chodziły słuchy, zanim sama zobaczyłam, jak gra Iga.

A w którym momencie pomyślała pani, że Iga może osiągnąć wielkie rzeczy?

Trudno mi wybrać jeden taki moment, choć wrócę jeszcze do pewnej sytuacji. Moim ostatnim wielkim turniejem był Roland Garros. I wtedy mój trener poszedł zobaczyć mecz Igi, o której sporo już słyszeliśmy. Wrócił i powiedział: "Wow, ta dziewczyna ma naprawdę ogromny potencjał". Wiedzieliśmy więc, że coś dużego zaczyna się dziać. Natomiast mam wrażenie, że droga Igi na szczyt była bardzo szybka. Czasem bywa tak, że to kilka lat, ileś turniejów, a Świątek przebyła ją dużo szybciej niż wiele innych zawodniczek.

Jak pani ocenia jej dotychczasowe osiągnięcia? W wieku 22 lat ma już na koncie trzy wygrane w Roland Garros, zwycięstwo w US Open, zajmuje pozycję numer jeden na świecie…

To, co robi, to co już zrobiła Iga, jest szalone! To po prostu coś niesamowitego! Jestem pod ogromnym wrażeniem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on wyprawiał! Kapitalna postawa bramkarza

A co może być dalej? Jak długo Iga może dominować? Czy przewiduje pani może zmianę na pozycji numer jeden wkrótce?

To zależy od wielu czynników. Najbardziej od tego, co jest w głowie tenisisty. A tam nie jesteśmy w stanie zajrzeć. Weźmy przykład Ashleigh Barty, która zeszła ze sceny, będąc numerem jeden. Zupełnie niespodziewanie dla wielu. Natomiast co do Igi… Według mnie ma wszystko, aby zostać jedną z najlepszych tenisistek w historii. Wiesz, co mnie kiedyś uderzyło? W sensie, jaka jej wypowiedź mnie mocno zaciekawiła?

Jaka?

Był taki mecz, Świątek kontra Coco Gauff o półfinał Rolanda Garrosa. Iga wygrała w dwóch setach, ale spotkanie było dość zacięte. I po tym meczu Iga powiedziała mniej więcej coś w stylu, że po raz pierwszy w tym turnieju faktycznie musiała mocniej powalczyć, bo rywalka postawiła trudne warunki. Nie, żeby to zabrzmiało lekceważąco dla innych zawodniczek, nie żeby oznaczało zbyt dużą pewność siebie. Ona to powiedziała bardzo naturalnie!

Pomyślałam wtedy: no nieźle! To ja musiałam walczyć o każdą piłkę, "męczyć się", aby wygrać każdy gem, set, mecz i to od pierwszej rundy takiego turnieju jak Roland Garros, a Iga mówi na luzie, że dopiero w walce o półfinał miała ciężary. To mi dało do myślenia. Jak mocna jest pod każdym względem. Bo to nie był jej najlepszy występ swoją drogą.

Natomiast Świątek ma to coś, co w świecie tenisa jest bezcenne: potrafi wygrywać decydujące piłki nawet wtedy, gdy nie ma najmocniejszego dnia. A to znaczy, że mentalnie jest bardzo mocna. Bo o umiejętnościach nie ma co dyskutować. Widzimy je na własne oczy.

A jak pani ocenia styl Igi? Dlaczego już udało się jej osiągnąć więcej niż Agnieszce Radwańskiej?

O tym mówiło się już właśnie wtedy, gdy pojawiały się pierwsze doniesienia o bardzo zdolnej Polce. Jako jeden z argumentów słyszeliśmy wtedy, że jej tenis jest dużo bardziej agresywny niż Agnieszki. Zresztą, gdy popatrzymy na Igę, widzimy, jak mocna jest pod wieloma względami. W jakimś sensie gra trochę taki męski tenis.

Zdaniem Dominiki Cibulkovej Iga Świątek jeszcze długo może dominować w światowym tenisie Zdaniem Dominiki Cibulkovej Iga Świątek jeszcze długo może dominować w światowym tenisie
Wróćmy jeszcze jednak do tych przewidywań, jak długo Iga może dominować…

Jak powiedziałam, ma wszystko, aby zostać zapamiętaną jako jedna z najlepszych tenisistek w historii. Natomiast to w dużej mierze będzie zależało od niej. Jak długo będzie chciała i będzie w stanie, pod różnymi względami, bezwarunkowo poświęcać wszystko tenisowi? Jak długo wytrzyma presję i oczekiwania, które przecież nie będą już mniejsze? I tak dalej, i tak dalej… W tym momencie nie sposób czegokolwiek przewidzieć.

Iga jest wyrazista nie tylko na korcie, ale i poza nim. Jednoznacznie wypowiada się w obronie Ukrainy, gra z ukraińskimi symbolami. Jak pani ją ocenia z tej strony?

Nigdy nie byłam osobą, która zabierała głos na tematy pozasportowe. Myślę, że tutaj każdy ma indywidualne podejście. Widzę postawę Igi, szanuję ją. Natomiast to nie do końca podoba mi się sytuacja, w której w świecie tenisa ktoś komuś nie podaje ręki po meczu. Natomiast to tyle w tym temacie jeśli chodzi o mnie.

Rozmawiamy w trakcie Wimbledonu… Akurat trawa nie była ulubioną nawierzchnią Igi do tej pory, choć wydaje się, że Polka i tutaj jest coraz mocniejsza, o czym świadczy choćby jej awans do ćwierćfinału, wywalczony zresztą w niesamowitych okolicznościach.

Ale jej styl naprawdę pasuje do trawy! O wiele bardziej niż na przykład mój. Oczywiście, trawa ma swoją specyfikę, ale myślę też, że z czasem Świątek bardzo ją polubi. O ile się nie mylę, pracuje z Tomaszem Wiktorowskim, który kiedyś prowadził Agnieszkę Radwańską. A Radwańska dobrze grała na trawie. A zatem styl Świątek, kompetencje jej trenera w tym aspekcie i coraz większe doświadczenie sprawią, że Iga będzie na tej nawierzchni grać coraz lepiej.

Dyskutujemy o Idze, ale pani też zapisała piękną tenisową kartę. To, co pani osiągnęła, daje sto procent satysfakcji czy jest jakiś niedosyt?

Nigdy nie miałam predyspozycji do osiągnięcia wielkich rzeczy w tenisie, nie byłam uznawana za cudowne dziecko, czy wielką nadzieję. Oj daleko było od tego, daleko. W dużej mierze dlatego, że byłam bardzo niska.

Gdy zaczynałam przygodę z tenisem, rodzice mogli pomarzyć, że kiedyś zajdę może do top 100. Ale myślę, że te nadzieje wyżej nie sięgały. Wokół siebie też z reguły słyszałam, będąc już w czołówce wśród młodzieży, coś a la: "No ok, na razie dobrze jej idzie, gdzieś tak do U14 sobie poradzi, ale potem to już nieee". Przede mną w zasadzie tylko jedna zawodniczka o tak niskim wzroście była wysoko w światowych rankingach. To Amanda Coetzer (tenisistka z RPA miała 158 cm wzrostu – przyp. red).

Czyli na początku nie było łatwo.

Nie było. Zatem z tego punktu widzenia to, co osiągnęłam, bardzo przekroczyło oczekiwania. Natomiast żałuję porażki w finale Australian Open w 2014 roku. Choć wtedy samo dotarcie do finału było w moich oczach wielkim sukcesem. Poza tym potrafiłam wyciągać wnioski ze swoich porażek, uczyć się na błędach. Bez porażki w finale AO nie byłoby mojej późniejszej wygranej w turnieju WTA Finals w 2016. Bo ten mecz w Australii nauczył mnie, jak grać finały. A wygranie WTA Finals to jeden z najważniejszych momentów w mojej karierze.

Jednym z największych atutów Igi zdaniem Cibulkovej jest siła. Mentalna też Jednym z największych atutów Igi zdaniem Cibulkovej jest siła. Mentalna też
Pół żartem, pół serio powiem, że liczyłem na odpowiedź, iż czołowy moment to pani wygrana w Katowicach, moim rodzinnym mieście, w kwietniu 2016 roku.

Ale Katowice na mojej drodze były bardzo ważne! Wcale nie żartuję! Bo to właśnie wygranie tamtego turnieju w Katowicach było dla mnie przełomem i zapoczątkowało najlepszy rok w karierze. A co ciekawe, wtedy wcale nie chciałam jechać do Katowic…

Dlaczego?

Byliśmy świeżo po turnieju w Miami. Grałam wtedy dobrze, ale nie potrafiłam wygrać żadnego turnieju w tamtym okresie. I wtedy trener powiedział mi: "Jedziemy do Katowic, potrzebujesz wygranej na przełamanie". Na początku nie byłam przekonana do tego pomysłu, ale okazało się, że trener miał rację. Wygrałam w Katowicach, a potem już poszło i tamten rok zakończyłam wygraniem WTA Finals.

Muszę też zapytać o coś innego. Miała pani taki specyficzny zwyczaj, że lubiła wąchać tenisowe piłki. Widziałem nawet materiał BBC, gdzie z zawiązanymi oczami, tylko po węchu, zgadywała pani, z którego wielkoszlemowego turnieju pochodzi piłka. Jak to wytłumaczyć?

Robiłam to od dziecka. Bo bardzo lubiłam zapach nowej tenisowej piłki. Potem przeszło to w przyzwyczajenie, coś a la rytuał na szczęście. I tak, nie miałam żadnych problemów, aby nawet z zawiązanymi oczami wskazać, czy to piłka z Wimbledonu, Rolanda Garrosa, US Open czy Australian Open.

To na koniec jeszcze jedno pytanie. Caroline Wozniacki, która jest młodsza od pani tylko o rok, ogłosiła powrót do tenisa. A czy w pani przypadku to byłoby możliwe?

Dzień przed tą rozmową oglądaliśmy w rodzinnym gronie Wimbledon i mama zadała mi właśnie to pytanie. Wtedy przed oczyma stanęły mi momenty z kariery i to o czym mówiłam: że ze względu na mój styl gry to wszystko bardzo dużo mnie kosztowało. A przecież teraz mam dwoje małych dzieci. Nie, nie bardzo widzę możliwość powrotu.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Sabalenka pod ścianą. Znów ma problem z Igą
"Nie przekręciłam"? Świątek przemówiła do fanów

Czy Iga Swiątek wygra tegoroczny Wimbledon?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×